16 maja 2008 – kilka minut po godzinie 5 rano, zaczyna się świt, ciemno, mgła zapowiadająca upalny piątek. Ciężarówka wyładowana nawozami sztucznymi mija Słupsk. Równocześnie z Słupska wyjeżdża posp. SŁOWINIEC do Poznania. Pociąg dopiero zaczyna swą długą trasę, więc na pokładzie ma tylko 29 osób. Drogi tych dwóch składów przetną się w Sycewicach o 5.13.
Pociąg minął Reblinko i zbliżał się do stacji Sycewice z prędkością 120km/h. W tym czasie kierowca TIR-a nie przestrzegając znaków wjechał rozpędzony do Sycewic. Przejechał wieś z prędkością 80-90km/h i wyjeżdżając już z zabudowań zobaczył we mgle światła stojących samochodów. Rozpoczął manewr wyprzedzania – do dziś nie wiadomo, czy był to manewr mający uchronić stojące przed zaporami osobówki, czy też po prostu chciał je wyprzedzić i jechać dalej. We mgle nie wiedział, ze jedzie prosto na zamknięty przejazd...
Ciężarówka ominęła czekające przed rogatkami samochody, staranowała szlaban i uderzyła w trzeci wagon pociągu relacji Słupsk – Poznań, jadący przez przejazd z prędkością sto kilometrów na godzinę. Potworne uderzenie ciężarówki jadącej w chwili uderzenia z prędkością 80km/h było tak silne, że rozkołysało i wykoleiło ostatnie 4 wagony. Pociąg niejako wciągnął ciężarówkę i pociągnął z sobą kilkadziesiąt metrów. Naczepa dosłownie o centymetry minęła stojącą wówczas na przejeździe budkę dróżnika. Była dokładnie 5.13. Potworny huk , hałas i zgrzyt metalu trwał ok. minuty. Potem wokół zaległa cisza...
Pierwsi na miejscu byli mieszkańcy okolicznych domów - dziś już emerytowani kolejarze. Miejsce które znali wyglądało całkiem inaczej – pogięte szyny, skoszone słupy, leżące wagony. To był cud, że obyło się bez ofiar w ludziach. Małą liczba ofiar wynikała z tego, że skład dopiero rozpoczynał swój bieg, więcej ludzi dosiada do SŁOWIŃCA dopiero w Sławnie, Koszalinie, Białogardzie i Szczecinku, za Piłą ludzie stoją już na korytarzach... Na szczęście spośród 29 pasażerów, sokistów i kolejarzy jadących pociągiem tylko osiem osób odniosło obrażenia, z których najpoważniejszym było pęknięcie kości ręki. Brak ofiar to efekt bardzo mocnej konstrukcji wagonów kolejowych, których konstrukcja została nienaruszona mimo wykolejenia, koziołkowania, ścinania słupów. Katastrofa ta pokazała przewagę kolei nad transportem drogowym jeśli chodzi o bezpieczeństwo.
Na skutek wypadku wykoleiły się cztery wagony, została uszkodzona lokomotywa, torowisko, słupy trakcji, semafory (wówczas Sycewice były jeszcze stacją) i sieć trakcyjna. Szlak przez kilka dni był nieczynny – nieprzejezdny, katastrofa przyczyniła się też do tego, że po kilku latach zlikwidowano stację w Sycewicach degradując ją do roli przystanku osobowego (tym samym zmniejszając przepustowość tej jednotorowej linii).
Nigdy wcześniej ani później na tym przejeździe nie doszło do zderzenia pojazdu z pociągiem.
Teraz wszystko zależy także od Ciebie - zwolnij a w razie potrzeby zatrzymaj się przed przejazdem kolejowym.
Zamknięte czy otwarte - upewnij się!
Automatyka przejazdowa może nie zadziałać, człowiek może zasłabnąć!
Więcej zdjęć dostępnych jest pod linkiem.
==
Współrzędne startowe wskazują na przejazd. Z tego miejsca kieruj się ok. 42m na azymut 20°.