Założenie skrytki wymaga wysiłku, poświęć 10 minut na dokładne przeczytanie opisu - to pomaga w utrzymaniu kesza. Unikaj zamoczenia logbooka, wilgotny a zamknięty w hermetycznym pojemniku, ulegnie sparszywieniu.

  Nie zabieraj kesza (nie kradnij).

Zdarzyło mi się opublikować na GC serię skrytek pod kryptonimem oxo. Nie powiem, sprawiło mi to dużą frajdę.

Zrobiłem więc przeszczep - i oto jest.  Oxo zagościł na OC _hehe .

Ponieważ nie mieliście okazji śledzić losów oxo, krótkie przedstawianie postaci:

MBGK (matkaboża gokeczerska) - objawienie oxo

Słaby: najlepszy kumpel oxo, bystry, ale leniwy, bez ambicji na budowanie kariery

Wujo Zbycho - przygarnął osieroconego wcześnie oxo jak własnego syna. Autorytet moralny oxo

Buras - na keszotropa szkolony, pies oxo

MBGK (matkaboża gokeczerska) mi się w nocy przyśniła i mi mocno nakazała, cobym z każdego rodzaja kesza opublikował co mi wielkom sławę w gokeczerce przyniesie (jak mi to wróżka na jarmarku już dawno wywróżyła).

Aże tradycjaka mam  już to wam tera multaka zasuwam.

Wielka radość u nas w gospodarstwie na wsi zapanowała jak nam Słaby w chlewie głośnika na ścianie zamocował.

(Jużem pisał, że Słaby to muj najlepszy kumpel i to nie dla tego że innych nie mam. I on mi często pomaga i mu niejedno piwerko wiszę.

Tyko z dwieście razy mu postawiłem, ale on mi ciągle pomaga nawet jak mu piwka nie kupię. Dobry chłopak, ale że aż takom niespodzianke mi (i naszym świniakom) zrobi tom nie myślał. )

I tera mogę se muzę z empetrujki przez wzmachol puszczać po kablu, więc jak przy świniach robię, to mi się nie nudzi. A na premiere chlewnej dyskoteki tom wybrał mój ulubiony kawałek co on ma tytuła Majteczki w Kropeczki. Bajerfula ofkos. Jakżem ten numer o siódmej rano w chlewie na maxa odpalił to Buras się aż zjeżył a świnie to normalnie zbaraniały, potem się na plecy wywaliły i przez dziesienć minut nic do ryja nie brały – ze szoku chyba. A potem to tak zaczęły ogonami do muzy kręcić że im się loki znich porobiły i tak kurna zostało w tej świńskiej rodzinie.

Sąsiad tylko strzelił karpia i zara poleciał z kopyta po żone żeby jej pokazać jaki wypas mamy (co go oni niemajom).  Się teraz pewnie jadem z zaddrochy zalewa, głupia kwoka!

A jażem z radości  nie wytrzymał i lekko popuścił. Świnie nawet nie zauważyły - i całe szczęście boby wstyd był .

Ah ta muza, ah ten rytmik i te nuciorki co mi w ucho wlatają! A nużencja sama do rytma sobie popykuje i w podłogę stuka.

Bo muzę ja kocham najbardziej, najbardziej, najbardziej. I nie ma co dyskutować. Zawsze będzie i była na mega pierwszej pozycji. To jest normalnie pewne jak amen w pacierzu. Najpewniejsza pewność że jom najbardziej kocham .

 … no może po Burasie. To już jest na drugim miejscu…

A fsumie to też lubie sobie dobrze podjeść więc na trzecim miejscu muza londuje. Ciągle na pudle.

Ale zara spada  : ( bom zapomniał o gokeczingu.

I jeszcze piwka lubię łyknąć pode sklepem (najlepiej na zeszyt!).

I ciągnikiem po polu orać też lubie.

Takżem myślał że najbardziej tom muzę kocham, a tu się żem pomylił. Dziwne.

Się stego Wujowi Zbychowi wyspowiadałem żem co innego myślał że myślę a inaczej było.

A on się tylko uśmiechnoł i mi rzekł, żem go wcale a wcale nie zdziwił. A zwykle to Wujo mądrze mówi i o tym że mądrze mówi gadać dodatkowo nie musi. Ale tym razem to aż oddechu nabrał i se na ławce przysiadł i mi powiedział że mi zara dużom mondrość powie i żebym se na całe życie zapamiętał.

Bo – powiada – ludzie to tera w necie siedzom jak te głomby i  czensto nawet ze sobom nie gadają. A wtedy to nawet nie wiedzom co lubiom i co świecie myślom. Tylko plotom to, co (jak te błoto) im tam na wierzchu na mózgu  leży a prawdziwa prawda głęboko w sercu zaszyta. A ona to nie zawsze fajna. To se udajom że jej nie ma i se innom wymyślom i gadają że ta prawdziwa a jak to sto razy powiedzom to już wniom wierzom.

A potem to mnie normalnie zażył jak spytał czy się codziennie modle... ... ... 

Se wyobraź takie pytanie mi zadał !!!

Tom mu skłamał, że co dwa dni (a po prawdzie to ze dwa razy w tygodniu do matkiboży gokeczerki (MBGK) zagadam jak mam jakiego problema). To on mi na to że i tak dobrze że gadam. Bo jak se ludzie bylejaki paciorek odbembniom, albo se te paciorki na sznurek jaki naciongnom i odbembniom dużo dużo razy… to nic z tego nie majom. Se najwyżej przysną szybciej.

A mi poradził żebym se codziennie wieczorem zagadał z MBGK tak samo jak ze Słabym pod sklepem gadamy. I żebym jej nie kłamał bo się zbajerować nie da i nawet jak jej nie słysze to żebym sobie wyobrażał co mi odpowiada. Tom mu powiedział, że to tak jakbym ze sobom gadał raczej. I że to głupki robiom raczej.  A on mi że to właśnie o to chodzi i że MBGK tego mojego gadania nie potrzebuje. Tylko ja sam . I mi obiecał, że za jaki roczek takiego dosiebiegadania to już będę wiedzieć o sobie wiencej i co najbardziej kocham. Fsumie tak robie bom głupek: nic do stracenia nie mam i się nikt dziwił nie będzie, że do siebie gadam.

Łożesz siem rozpisał. Sorencja za to. Tempy jestem i co inni zamknom w 2 superaśnych zdaniach to ja musze wypacać na milion wyrazów. Temat dosiebiegadania zamykam i już pisze jak mnie Słaby chciał w lepszej muzie wyszkolić.

No to mnie naszedł jak se ze świńmi w chlewiku tańcowalim a z głośnika Milano nam grało. A w  uszy miał słomiane knoty wciśnięte. Właśnie ulubionej świni w oczy paczałem i jej „O tobie kochana” śpiewałem jak mnie Słaby za ucho wykręcił i do pionu postawił. A żem się ciągle do rytma drygał, to mnie z liścia orzeźwił i jeszcze nelsonem potraktował. Dopiero mi muza zełba odparowała jakem się dusić zaczoł. I mi Słaby powiedział że jak będę swiniakom tylko disko polo pogrywał to mi pozdychają a już na pewno na wadze przyrastać nie bendom. Iże świnia inteligentna jest chociaż byle gówno zeżre. Iże inna muza jest na świecie (ja tam nie słyszałem) i że mnie on uczłowieczy żebym jak ten Tytus-małpa nie był. Się kazał wykompać i zara do niego pędzić coby niby „ w prawdziwej muzyce się zanurzyć ”.

No tom poszedł i już Słaby zadowolony na mnie !!! z piwerkiem !!! czekał. Kazał się wyluzować i muze kosztowac comi jom zara z czarnej płyty zapoda – że to mnie niby innym człowiekiem uczyni.

No to klasycznie zaczniem, od Bacha, powiedział mi Słaby i że mi jakiegoś tokatafuga zara  zapoda. Ja żem usłyszał że „szluga” i po zapałki siengłem, ale nie! Wam mówię, ze już tu na początku mnie zaskoczył. Potem żem myślał że to jaka Bacha zaśpiewa. A tu ani Barbary  ani wogule śpiewania rzadnego tylko jakieś plumkanie na fujarkach. Nawet znośnie z początku, ale jak znagła pierdykło z basu to jakby mnie zdmuchło. Jak świeczke jakomś. To i dobrze że krzesło stało tom na nie klapnoł i tylko żem się modlił coby moje organy to wyczymały. Sie Słaby na mnie spojrzał i chyba się skapnoł że melonomanem nie jestem.

No to dżeza popróbuj – zanęcił. Tu przytomniem na krześle pozostał. I całe szczęście bo se szybo kolanami uszy przytkałem. No ja rozumiem że w zespole to czasem ktoś solówę na saksie zastosuje, ale żeby wszyscy naraz solówkę walili przez cały czas to chyba przesada, no nie? A ten perkusista to chyba z łapanki bo sie nawet 1-2-3-4 do rytmu pałkami nie wyrobił. Matkoboska Gokeczerska, ratuj krzyknąłem a Słaby jak mnie zobaczył to zrazu to dżezowanie ściszył.

Słaby powiedział żem muzyczny  głomb i żemi tylko disco polo do bani gładko wchodzi. A ja mu na to że mnie nie zaskoczył bom jest głomb od urodzenia a disko polo:

- po pierwsze kocham

- po drugie lubie

-  a po trzecie szanuje

I że mi nawet siłom do mózgowych zwojów innej muzy nie wciśnie bo tam tak mało miejsca że musiałby co innego wykasować. A chybaby nie chciał żebym zapomniał jak mam na imie!

To go przytkało, ale się nie poddał skubany i jeszcze trochę powalczył nad moim muzycznym wrażliwościem. To mnie jeszcze elektronicznym żarem-miszelem przypalił. To mnie na posłuchanie  jakieś  śpiewaczki wystawił (żem zapamiętał że to jaka nowa i na bosaka była). A jagby było mało to jeszcze mnie takim marlejowym bobkiem poczęstował. A ja nato ani re, ani ge, ani kukuryku.

Tylkom się jak manekin na krześle kiwał i sem pod nosem „Jesteś Szalona” nucił. Słaby jak to zobaczył to muzę wygasił i padł na podłogę jak worek ziemniaków. Tak jakie dziesienć minut leżał i się w sufit rybimi oczami gapił, znaczy nie mrugnoł nawet. A jak się podniósł to do mnie szypko ruszył i jużem się skulił bo myślał że z liścia mi przywali. Alem tylko poczuł że mnie mocno przytulił i mi na ucho powiedział, że mnie lubi takiego jaki jestem. Iżem się wzruszył i żem popuścił . I Słaby też popuścił – ze wzruszenia pewnie. ...Dobrze, że świnie nie widziały. 

A potem śmy mul-tikesza obmyślili o muzyce. Jażem Słabemu puścił kilka disco polo kawałków a on mi na to kilka innych pokazał, że niby o tym samym mówią. Twoje zadanie to dopasować jeden do drugiego będzie. Disco polo do niedisco polo. Jak dla mnie to pomysł do bani ale się Słaby uparł, że może coś komuś da do myślenia na zasadzie kontrasta i że mi inaczej nie pomoże... no tom się poddał. 

A tera o keszu opowiem.

Jak chcesz szypkom zabawe mieć to se w domu siedź! Długo ze Słabym siem męczył poto żebyś ty też się troche postarał. ALE łatwo ma być i fajowo to rozpykać.  A nie ambitnie i trudno co to widze często. Bo mój gokeczing jest na moim wioskowym poziomie (i hej).

A jak chcesz mojego wiochmeńskiego kesza ogarniać to se zabierz telefona co kuery (QR) skanuje. I powerbanka żeby ci nie padł w boju. Zimą to se podjedź jakim autem żeby się dobrze czuć i ze wszystkim rozłożyć. A jak ciepło na dworze to masz wiatę i stolik co się na nim możesz rozłożyć i przy okazji coś wszamać, a może i jakie tam piwerko siorbnąć. 

Tera leć na pierwszego etapa i se poszukaj czarnej ptasiej budki.

Trochę wysoko masz (jakie 2,5m)  i dlatego we dwie osoby szukać polecam bo jedna może drugom podsadzić. A jak se odchylisz przedniom ściankę to w budce mieć będziesz białe pudełko z gratami. Tam też 16 sztuk QRów jest i ich pilnuj jak swojego małego (oka w głowie znaczy) bom za nie Słabemu 3 piwa postawił! Żem nawet wsadził do kompleta (znów dzienx Słaby) taki głośniczek co go z telefonem sparówkować możesz po BT. On ci się pod kodem 97319 objawi jak se go szukać będziesz. A jak nie zadziała to go z pałerbanka podkarmić trzeba.

Tylko błagam, nie zabieraj se tego com dla wszystkich ze Słabym przygotował. I patrzaj coby cie nikt obcy nie wypatrzył. 

I sie nie spiesz bo:

NIE CHCEM ZE SŁABYM COBY  PRZEZ JAKIEGO GŁUPIEGO FTFa KESZYNKA ZOSTAŁĄ SPALONA, Wolim 1000 innych EFÓW niż jedyny FTF.

A zimom na śniegu śladów naróbcie dookoła a nie tylko jednom wydeptamom ścieszke pod budke bo sie zara ludziska skapnom ze coś nieteges!

I se zakoderuj, że na każdej kuerze jest literka co to z cyferką w parze chodzi.

I te cyfry to będziesz potrzebować do wzora coby finała zamacać.

A wzór masz tutaj:

Tera skupiaj się bo powtarzał nie będę! Se widzisz że na pierwszym miejscu J stoi (znaczy 5) i se skanujesz J i kawałka piosneczki słuchasz. No i widzisz, jak nóżka tupie? To akurat kawałek o demnie bo w superaśnych disko polo klimatach. Tera poszukaj takiej piosenki od Słabego (ambitna nuuuda), co to ona do mojej treścią pasuje a disko polo nie jest. A jak znajdziesz to już masz rozkminiony znak zapytania co pod J we wzorze stoi. To jest pierwszom współrzędnom E.

A potem jest O na dole i do niego pasujesz inny kawałek co go podkładasz pod zapytajnik nad O. Zafsze ma być disko polo z nie disko polo.

Jak nie kumasz to napisz, ale odrazu mówię że cie to będzie piwerko kosztować a byle czego nie pijam. Siurasowy  Mocny Full nie przejdzie! (amen).

A jak masz już kordeczki do finała to zanim się z nim przytulisz starannie jak było wszystko poodkładaj i dopiero leć. A finała masz w poziomej norze co jest nad ziemiom. I ja weń go wcisłem że mu ino czarny ogon sterczy (ale nie zwisa) i liściami żem przytkał. Ty też tak zrób . 

No to lece do chlewa ze świniakami potańcować. Pozdrowię je od ciebie ofkos.

I niech was MBGK błogosławi i wasze drogi ciekawymi keszami obsadzi!

Całuję was (i wy mnie też całujcie)!

o_x_o