Szatańskie kozy mogły mnie zabić
Magdalena Mhiller (19 l.) ze wsi Stare Rokicie w Łódzkiem jechała skuterem, gdy została zaatakowana przez dwie zdziczałe kozy o iście szatańskim wyglądzie.
Było spokojne popołudnie w urokliwym zakątku rozlewisk Jasienia. Magda wracała skuterem z Retkini. Była na praktykach w cukierni. Jechała wolno, droga była sucha, świeciło słońce. Nagle niebo pociemniało, a z wysokiej trawy przy drodze wyskoczyły dwie kozy z gigantycznymi rogami. Rozwścieczone zwierzęta strzeliły kopytami i rzuciły się na Magdę.
– To był moment. Zobaczyłam, jak taranują mój skuter. Pamiętam tylko iskry w ich ślepiach – mówi Magda. Zwierzęta w dzikiej furii zrzuciły ją ze skutera, zaczęły po niej skakać i atakować rogami. Dziewczyna straciła przytomność.
Na szczęście w pobliżu byli ludzie, którzy pracowali w polu. Przegonili kozy i wezwali karetkę. Dziewczyna z wybitymi kręgami szyjnymi i wstrząśnieniem mózgu trafiła do szpitala.
Mieszkańcy Starych Rokić nie mają wątpliwości. – Zachowywały się tak, jakby szatan je opętał – mówią Łodzianie. Dopiero po tragicznym wypadku okoliczni mieszkańcy skrzyknęli się, zwarli siły i złapali kozy. Do kogo należą, tego nie wiadomo. Na razie przygarnął je jeden z gospodarzy. Być może zostaną zlicytowane.
– Wciąż śnią mi się po nocach. Takich diabelskich kóz to ja w życiu nie widziałem – powtarza strwożonym głosem Magda.