Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy
Je moet ingelogd zijn om deze cache te loggen of te bewerken.
stats
Toon cache statistieken
Skarb Czarnoksiężnika - OP1C1D
Znaleźć skrzynkę to jedno. Trzeba ją jeszcze otworzyć.
Eigenaar: ImperatorD
Log in om de coördinaten te kunnen zien.
Hoogte: 185 meter NAP
 Provincie: Polen > łódzkie
Cache soort: Puzzel Cache
Grootte: Normaal
Status: Gearchiveerd
Tijd: 1:00 h    Lengte: 0.10 km
Geplaatst op: 25-06-2009
Gemaakt op: 25-06-2009
Gepubliceerd op: 25-06-2009
Laatste verandering: 12-09-2010
13x Gevonden
0x Niet gevonden
3 Opmerkingen
watchers 1 Volgers
12 x Bekeken
13 x Gewaardeerd
Beoordeeld als: uitstekend
3 x Aanbevolen
Deze cache is aanbevolen door: busol, jakub_27, stepa
Om de coördinaten en de kaart te zien
van de caches
moet men ingelogd zijn
Cache attributen

Go geocaching with children  Nature 

Lees ook het Opencaching attributen beschrijving artikel.
Beschrijving PL

 

Zapytacie: Dlaczego quiz?

Odpowiem: Zobaczycie.

 

Dodatkowe atrybuty skrzynki

 

 W skrzynce informacje jak znaleźć multicacha  Zawiłości Grabi

Nie zakopujcie wiadra! Teren jest podmokły. Wiadro ukryjcie pod  pniem, zamaskujcie gałęziami, ściółką. chowajcie pod pniem tak aby chronił nieco wiadro przed deszczem i blisko korzeni (tj. w najdalszym i najmniej widocznym miejscu).


Skrzynka znajduje się po PÓŁNOCNO-WSCHODNIEJ stronie rzeki. Z południa mozna dostać się na drugą stronę rzeki przez wspomniany niżej mostek, znajdujący się na terenie baru w Młynie (łowisko specjalne, bar itd) - w godzinach kiedy jest on czynny a teren otwarty. Z doswiadczenia wiem że jest on dostępny codziennie do zmroku (a w wakacje być może jeszcze później). Namiary na mostek i bar w dodatkowych waypointach.


 

 

 

 

 

Dawno, dawno temu, w czasach gdy Polska była wciąż drewniana, zarośnięta przez prastare puszcze oraz pełna pogańskich zabobonów w maleńkiej wsi oddalonej o kilkanaście staj o zamku królewskiego w Łęczycy, zdarzyła się historia niezwykła. Otóż miało miejsce tajemnicze wypędzenie z wioski rzekomego czarnoksiężnika, budzące emocje, jeszcze przez wiele pokoleń tamtejszych mieszkańców. Ale – nie uprzedzajmy faktów. Wieś Karczmy wzięła swoją nazwę nieprzypadkowo. Jak łatwo się domyślić słynęła ze znakomitych przybytków uciech wszelakich. Szybki rozwój zawdzięczała szlakom handlowym przecinających się w jej pobliżu. Była też ostatnim ludzkim osiedlem przed długą drogą przez lasy, pełne rabusiów. Tak więc Karczmy służyły także jako sypialnia i miejsce odpoczynku kupców przed dalszą podróżą. W pobliżu tej miejscowości tej osiedlił się kiedyś tajemniczy starzec. Miejscowi nie wiedzieli o nim nic poza jego niemieckim pochodzeniem. Osobnik ten dziwnie się ubierał i stronił od ludzi. Był gburliwy ale nie sprawiał większych problemów toteż żył spokojnie w swojej chacie w środku lasu, niedaleko czynnego młyna, gdzieś gdzie dziś istnieje wieś Jamborek. I tak by pewnie pozostało dłużej, lecz sprawy przybrały zgoła inny obrót dzięki (lub przez) miejscowych chłopców. Urządzali oni sobie bowiem wieczorne wyprawy pod dom „odmieńca” aby trochę go podręczyć i zarazem podpatrzeć czym zajmuje się przez całe dnie. Zanim za każdym razem osobnik ich przepłoszył, chłopcy widzieli coraz to dziwniejsze sprawy. Raz zobaczyli cały stół pełen dymiących mikstur, drugim zaś przedziwne księgi a jeszcze innym dostrzegli za chatą kolorowego kota. Przybysz więc błyskawicznie otrzymał przydomek „czarnoksiężnik”. Opowieści młodzieńców na początku spotkały się z uśmiechem politowania, lecz z czasem znajdowali się kolejni świadkowie „dziwnych sprawek” przybysza. Lud, podatny na wszelkiego typu sensacje z lubością zbierał się w karczmach aby wieczorem, przy trzaskającym ogniu, usłyszeć kolejne rewelacje. Emocje podsycało zachowanie „czarnoksiężnika” – wszelakich intruzów witał z krzykiem w nieznanym języku i wyganiał z okolic domu. Wszystkim opowieściom które wkrótce zmieniły się w prawdziwe legendy opowiadające o straszliwych potworach na których latał ów „pociotek diabła” miały negatywny wydźwięk u kupców, którzy zaczęli omijać Karczmy szerokim łukiem. Miejscowi stopniowy brak zarobków zaczęli tłumaczyć klątwą rzuconą z zemsty przez czarnoksiężnika. Powoli narastała nienawiść podsycana nowymi, niestworzonymi rewelacjami. Wiele knajp upadło a ich byli właściciele szukali kogoś na kim można by się wyżyć. Pretekstem do linczu okazało się zniknięcie jednego z młodzieńców którzy jako pierwszy szpiegowali czarnoksiężnika. Dziki, na wpół pijany tłum z pochodniami, widłami i krucyfiksami w dłoniach ruszył na chatę czarnoksiężnika…

 

Przybysz od dawna wiedział że w końcu tolerancja mieszkańców się skończy. Być może faktycznie zajmował się czarną magią – część znalezionych później w chacie rekwizytów potwierdzała to – ale nie czynił niczego wbrew innym ludziom – co najwyżej szkodził swojemu zdrowiu i duszy. W każdym jednak razie gdy tylko usłyszał gniewne okrzyki, swe najcenniejsze skarby schował do skrzyni, ostatni raz zerknął na dom i wybiegł tylnym wyjściem. Szybko dotarł do utwardzonego traktu łączącego Karczmy z Ldzaniem. Nerwowo rozglądając się na boki, ze skrzynią pod pachą wsłuchiwał się w odgłosy lasu. Po kilkudziesięciu metrach usłyszał hałasy i dźwięki tłuczonego szkła– to tłum dotarł do chaty. „zaraz rozpoczną pościg” – pomyślał i skręcił w wąską leśną drogę prowadzącą do młyna. Minął pusty już wieczorem młyn i udał się dalej na Północny-wschód w kierunku mustku na rzece Grabii. Mostek należał do młynarza i był raczej niewielkich rozmiarów. Czarnoksieżnik nie wiedział w jakim stanie się uw most znajduje i czy da się nim przejść – nie miał też czasu na zasięgnięcie wiedzy swojego przyjaciela kruka. Rozmyślania przerwał mu widok pochodni przemykających między drzewami ze wszystkich stron. „Nie ucieknę im” – po raz pierwszy czarnoksiężnik przestraszył się. Mimo beznadziejnej sytuacji, podwinął szatę i chyżo ruszył naprzód, aż ujżał mostek nad spienioną wodą rzeki. Błyskawicznie jak na swój wiek i  wagę niesionej skrzynki, przebiegł po nim i ruszył wydeptaną ścieżką w kierunku osady Drzewociny. Ubiegł jednak tylko kilkaset metrów – skrzynia ze skarbami swoje ważyła. „Bez niej mam większe szanse na ucieczkę, muszę ją ukryć, potem po nią wrócę” – tak pomyślawszy, rozejrzał się po miejscu gdzie się znajdował. Było to skupisko kilku młodych dębów, znajdujących się tuż przy rzece i małym poletku. Hmm -pomyśał- łatwo będzie mi później to miejsce odnaleźć, ukryję skrzynię pod jednym z nich. Po omacku omijał gałęzie, szukając ziemii nadajęcej się do kopania. Pogoń była coraz bliżej... W końcu wybrał odpowiednie drzewo i rozgarnął lekko ziemię rękami. Nie było czasu aby użyć magii. Wieśniacy byli już tak blisko że rozróżniał poszczególne głosy. Przykrył skrzynię nieco gałęziami, rozglądając się z przerażeniem dookoła, „Miejsce ukrycia jest dosyć oczywiste, muszę skrzynkę jakoś pozabezpieczać” Czarnoksiężnik rozpoczął skomplikowane zaklęcie w nieznanym zwykłym ludziom języku. Dąb pod którym ukrył skrzynkę nieco się zaiskrzył i jakby nabrał wewnętrznej siły. Wszystkie drzewa w okolicy rozpoczęły szybko rosnąć stając się masywne. Po chwili wszystko było jak dawniej.

Czarnoksiężnik uśmiechnął się i spojrzał za siebie. Był otoczony...

 

/Brakujący fragment/

 

Mieszkańcy, zaraz po odnalezieniu się chłopaka, zapitego bimbrem w innej wsi zaczęli żałować swoich czynów wobec czarnoksiężnika. O tym co stało się w lesie nie mówili. Nikt nie kwapił się do wyjaśnienia reszcie mieszkańców dalszych losów czarnoksiężnika. Jedyne co udało się z nich wyciągnąć to to, że w pewnym momencie runęło na nich drzewo, raniąc dwóch mężczyzn. Żadnych cennych rzeczy czarnoksiężnika nie odnaleziono. Jego chata popadła w ruinę aż całkowicie się rozleciała. Historia tajemniczego osobnika powoli zamierała. Dzisiaj w Karczmach ostała się tylko jedna prawdziwa karczma. Miejscowość od czasu do czasu odwiedzi jakiś nawiedzony poszukiwacz skarbów (który i tak odchodzi z niczym). Legenda mówi że dąb pod którym ukryta jest skrzynia, mimo tego że jest przewrócony, zapewne przez działanie magii, wciąż rośnie i coroku ma nowe liście. Ile w tym prawdy - nie mnie oceniać. Przez miejscowość została poprowadzona przelotowa szosa a na miejscu dawnej chaty powstały działki wielu Łodzian. Dawny młyn na którego terenie znajduje się mostek którym uciekał czarnoksiężnik został przerobiony na bar. Dużo stracił ze swojej magii.

 


 

Zakodowaną informacje odkodowujcie tylko na miejscu i tylko gdy będziecie mieli problemy...

 

Extra waypoints
WP nummer Symbool Soort Coördinaten Beschrijving
Interessante plek --- Kładka/Mostek przez Grabię w Młynie.
Parkeerplaats --- Bar w "Młynie"
Frytki 3,50 zl
Pstrąg smażony, piwo, napoje, lody
Extra hints
Je moet ingelogd zijn om de hints te zien
Beschermde natuurgebieden
Deze cache bevind zich waarschijnlijk in een beschermd natuurgebied NATURA 2000 :
Grabia  -  PLH100021
natura2000