Ponta do Pargo - najdalej na zachód wbijający się w Atlantyk punkt Madery. Malowniczy jak Cabo da Roca, też w Portugalii i też w dół ;) Na górze standard - latarnia (z małą wystawą) i kawałek płaskiego gruntu, gdzie wszyscy się kręcą. Wchodzenie na sam koniuszek to raczej kiepski pomysł - poleci się daleko w dół i marnym pocieszeniem będzie, że woda jest tam błękitna. Przy wejściu mała ciekawostka - info o punkcie zerowym wg. Szwajcarskiego Pomiaru Ziemi (dosłownie: badania Ziemi) LV95. Nakombinowali się ludziska, jakby zwykłego WGS84 nie starczało ;) Chętni poczytają tabliczkę i źródła w necie. Zostawiliśmy skrzyneczkę, żeby keszerscy badacze Madery mieli jeszcze jedną motywację do przyjazdu na Ponta do Pargo, a nie tylko na malowniczy zachód słońca i z powrotem ;)
Spojlery powinny znacznie ułatwić, ale i bez nich da się radę. Blisko jest skrzynka z równoległej rzeczywistości. Pamiętajcie - mały klipsiak to nie OC! Dystans między keszami jest istotny, więc o pomyłce nie powinno być mowy.
Uważajcie! To mimo wszystko krucha skała i nigdy nie wiadomo, co się tam zdarzy. Na Cabo da Roca też niby było bezpiecznie, a ludzie polecieli. Po deszczu może być kiepsko, w porze suchej kamyki także mogą pomóc w wywaleniu się, a skraj klifu wcale nie jest tak daleko. Masz obawy? Nie idź tam, skorzystaj z sugestii, jaką daje znak na wejściu na klif.
Nie zgadzam się na reaktywacje bez porozumienia ze mną. Lecicie na Maderę, macie w planach "PdP"? Dajcie znać, gdy coś będzie nie tak. Super-reaktywatorzy muszą poszukać sobie innej okazji do zalogowania "+1", gdy nie znajdą skrzyneczki :)
Do Ameryki daleko!