Siedział sobie Marian w podziemiach szybu i zastanawiał się, od czego zacząć wynoszenie stąd złomu...podesty czy drabinki? Siedział tak sobie i siedział, gdy nagle i niepodziewanie dołączyli do niego koledzy. No a skoro przyszli, to trzeba było to jakoś uczcić...
Pili więc we czterech: Marian, Stasiekm, p_nowik i Piotr. Ten ostatni jest moim osobistym mężem, grzecznym i miłym w obyciu. Jednak odkąd (podobniejak dwóch pozostałych współpijących) wpadł w demoralizujące łapska Mariana, pije z nim wszędzie i gdzie popadnie. Nawet w ciemnych dziurach.
Jedna flaszka, druga, trzecia...Zamiast wspólnymi siłami złom pozyskiwać, zabrali się za wygłupy (.....)
Potem był konkurs - kto dłużej wytrzyma z głową w lodowatej wodzie. Oczywiście najwspanialszym i najodporniejszym na zimno i syf okazał się mój mąż. Wiadomo - żyjąc ze mną uodpornił się na niedogodności wszelakie. No i na cześć tego wielkiego zwycięstwa miejsce to jego imieniem nazwano.
------------
Kesz w miejscu libacji. Wejście zamaskowane, chyba jednak je jakoś znajdziesz (zamaskuj tak samo odchodząc)
Przepraszam za brak certyfikatów. Prawdę mówiąc i ja wylądowałam tu razem z chłopakami tylko po to, by napić się z Marianem, a nie jakieś skrzynki zakładać :)
UWAGA: skrzynka niebezpieczna. Do jej zdobycia potrzebny jest dodatkowy sprzęt.