"Szczecin z moich wspomnień" będzie szczególną serią szczecińskich skrzynek, całość jest oparta na moich wspomnieniach. Pewnie kilku tutejszych Keszerów też o nich pamięta albo sobie szybko przypomni, a młodzi poznają trochę moich "historycznych" miejsc... bo jak wiadomo Iwmali pamięta nawet Bitwę pod Grunwaldem.
Po publikacji całości wspomnień zostanie utworzona geościeżka.
Wiele lat temu, gdy aleja Wojska Polskiego tętniła jeszcze życiem, było to miejsce, w którym można było na chwilę przystanąć, odpocząć, zjeść lody lub napić się kawy. Po słynnej “ścianie płaczu” pozostało już niestety tylko wspomnienie. Fontanna przypominająca kształtem coś pomiędzy ścianą i mostem, powstała w latach 60-tych XX wieku. Wygląd fontanny wzbudzał wśród szczecinian wiele kontrowersji – “ściana płaczu” jednym się podobała, inni określali ją mianem kiczowatego koszmarka stworzonego z potłuczonych talerzy. Ładna czy brzydka – fontanna istniała i stanowiła nieodłączny element tego miejsca. Tutaj spotykali się mieszkańcy miasta, obok przekupki handlowały kwiatami, był też kawiarniany ogródek.
Wszystko zmieniło się w chwili, gdy w latach 90-tych ktoś wpadł na pomysł, aby w miejscu fontanny postawić coś, co według zamysłu projektanta miało być nowym, lepszym symbolem tego miejsca – dużo mniejszą fontannę w kształcie dzbana. Nowy wodotrysk nie zdał jednak egzaminu. Po fontannach zostało tylko smutne wspomnienie i pusty plac, przez który co jakiś czas przemyka w pośpiechu jakiś przechodzień.
To było jedno z moich ulubionych miejsc spotkań, obok była lodziarnia i kawiarnia, panie kwiaciarki sprzedawały cudnie pachnące konwalie. Teraz kwiaty są bez zapachu, nawet konwalie pachną inaczej.
Kesz schował się na kordach, zawiera logbook i ołówek. Proszę go odkładać tak aby wszystkie magnesy były przyczepione czyli dokładnie tak jak go zastaliście.