Było niewiele po piątej, gdy się obudził. Trochę za późno by pić, trochę za wcześnie by trzeźwieć.. spojrzał w okno.. Przez cienką zasłonkę zaczęły wchodzić do wnętrza pierwsze promienie słońca.
Dłuższy czas leżał bez ruchu i zastanawiał się co ze sobą zrobić. Zupełnie nieoczekiwanie poczuł ciepły dotyk ręki na swoim policzku
- śpij Misiaczku, wcześnie jeszcze..- szepnęła śpiącym głosem Misia...
A więc miał kogoś. A to wiadomo - obowiązek. Wstał cichutko, zagotował wodę, zaparzył kawę, zrobił kanapki z miodem. Wszystko to postawił na stoliku przy łóżku, usiadł obok i czekał. Zegar tykał, minuty ciągnęły się niczym godziny, a ona spała jak zaklęta. W końcu nie mógł już znieść tego cykania i czekania, aż się zacznie jakieś życie w tym domu. Miał ochotę wrzeszczeć i krzyczeć, wiedział jednak, że ona tego nie znosi. Nachylił się więc powoli nad jej uchem i szepnął
- śniadanko, kochanie...
Była tak zaskoczona, że nie mogła ukryć swoich uczuć:
- Ach jMarianie, esteś CUDNY!
Tego poranka miał wielką nadzieję, że jeszcze nie raz to słowo w tym miejscu usłyszy.. Nawet nie wiedział, że właśnie zrodziła się w nim miłość...
-----------------------------
Kordy wskazują dom Misi, logbook znajdziesz w zegarze. Hasłem jest nazwisko właścicielki domu., pisane dużą literą (np. KOWALSKA) Prawdopodobnie znajdziesz je zanim wejdziesz.