Co osoba to różne spojrzenie na temat wypoczynku. Wystarczy spojrzeć na mnie i moją wybrankę – kiedy ja wolę w dniu wolnym pojechać na długi, bardzo długi rowerowy wyjazd, ona preferuje bardziej „klasyczne” podejście (żeby nie napisać leniuchowanie). To właśnie osobom takim jak ja dedykuję tą lokalizację, w której został wybudowany park linowy, a od względnie niedawna funkcjonuje tam coś, co opisywane jest jako „miejsce spotkań towarzyskich, niezobowiązujących pogaduszek, luźnych wypadów ze znajomymi”. Ja podsumowałbym to inaczej, ale już od dłuższej chwili nie jestem studentem – być może stąd wynika różnica.

W każdym razie, bo za bardzo odchodzimy od tematu, co zaoferują nam Olszynki? Jak pisałem wcześniej, główną atrakcją tego miejsca jest park linowy, w obrębie którego znalazł się bar i mini-scena do występów muzycznych. W sam raz na letnie i ciepłe wieczory pod gołym niebem. Ale spokojnie, znajdzie się tam również coś dla najmłodszych, choć nie ma tego zbyt wiele – ot mini plac zabaw, a niekiedy rozłożona jest również trampolina. Wystarczy zobaczyć zdjęcia (chociażby te z Google Maps) i samemu poczuć ten klimat, a jeszcze lepiej po prostu pojawić się tam w sezonie. Ciszę i spokój dla oburzonych mieszkańców okolicznych domostw oraz perspektywę budowy drogi do powstających tutaj wieżowców...

Nieco dalej, lecz wciąż w obrębie Olszynek, postawiono MOR, czyli Miejsce Obsługi Rowerzystów. Co prawda nie wiem dlaczego tak jest nazwane, bo prócz altanki i mapki całego szlaku rowerowego Green Velo nie znajdziemy tam niczego przydatnego rowerzystom. W sensie jakiegoś stojaka (nie chodzi mi o ten do przypięcia roweru, a dogodnego ustawienia do, np. zmiany dętki) czy zestawu kluczy, które są w kilku innych miejscach w Rzeszowie.

Na całej długości „obwodnicy” tego parku rozstawiono oczywiście sporą liczbę ławek.

Kończąc ten opis wspomnę tylko, że jeszcze do niedawna miejsce to było całkowicie nieoświetlone i momentami mocno niebezpieczne, ale na szczęście zmieniono to stawiając latarnie oraz monitoring. To wystarczyło, by nachalna młodzież zaczęła unikać tej lokalizacji.

Jaką by tu dać zagadkę?

Nie mam pomysłu, więc tym razem będzie krótko oraz prościej niż kiedykolwiek wcześniej. Tak więc znajdź najbliższego tygrysa i odejmij tysiąc trzydzieści cztery (XXX), po czym połącz ostatniego koguta i węża, a następnie odejmij trzy tysiące czterysta sześćdziesiąt sześć (YYY). Punkt odniesienia znajdziesz na górze, zaraz pod nazwą kesza.

N 50° 02.XXX' E 022° 00.YYY'