Marian znów przyszedł do pracy, jednak nie to jest problemem, a dokańczając zdanie: wczorajszy. Lecz majster był wyrozumiały chłop, gdyż on także często nie bywał w pracy dzisiejszy. I tak we dwoje zakrzywiali czasoprzestrzeń, wprowadzając dzień wczorajszy, do dnia dzisiejszego, nie żałując przy tym, dużego procentu elementów baśniowych, jak mawiał klasyk. A winą, jak zwykle, obarczyć należało kobiety, to z ich powodu podupadał niezachwiany, jak dotychczas autorytet moralny Mariana. I tu pojawiło się magiczne słowo: wina. Można rozumieć je na dwojaki sposób, jednak jak dla większości mężczyzn, sprawa kolorów jest tematem trudnym, tak i tu słowo winny, przybrało jednobarwny odcień. I zatem winne kobiety, przeszły metamorfozę w winne wieczorki, czasem wiśniowe, a w większości jabłkowe. Ulubionym miejsce do kontemplacji tych trudnych zagadnień, rozszarpywanych w czasie pracy, jako że Marian czuł wewnętrznie, że jego posada ma znamiona naukowe, było przytulne poddasze. I tak leżąc, rozważał przemijanie, choć często je pomijał, myśląc o dupie marynie, bo to przecież jej wina :D
Skrzynka jest niebezpieczna, podejmując skrzynkę musisz liczyć się z możliwością utraty zdrowia, a w skrajnym przypadku swej głupoty nawet życia. Nie zachęcam nikogo do poszukiwań, informuję tylko, że zostawiłem tam skrzynkę. Tylko dla osób pełnoletnich, zdających sobie sprawę z zagrożenia. Nie ponoszę odpowiedzialności za konsekwencje, które mogą wyniknąć z bezmyślnej eksploracji. Lepiej dodaj do ignorowanych, jak masz wątpliwości i będziesz płakać w komentarzach.
Dawna lokomotywownia, która funkcjonowała do 1994 roku. Hangary, kanały, obrotnica.