Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy
You have to be logged-in in order to perform operations on this cache.
stats
Show cache statistics
Zielarki z Gorzuchowa - OP8U30
Zielarki z Gorzuchowa
Owner: mstachul
This cache belongs to GeoPath!
Please log in to see the coordinates.
Altitude: 119 m. ASL.
 Region: Poland > wielkopolskie
Cache type: Traditional
Size: Micro
Status: Ready for Search
Date hidden: 07-01-2018
Date created: 18-07-2018
Date published: 18-07-2018
Last modification: 18-07-2018
45x Found
0x Not found
0 notes
watchers 1 watchers
87 visitors
37 x rated
Rated as: Excellent
1 x recommended
This cache is recommended by: Badzia Gadzia - (BG)
In order to view coordinates and
the map of caches
you must be logged in
Cache attributes

Go geocaching with children  Bike  One-minute cache  Take something to write  Nature  Monumental place  Access only by walk 

Please read the Opencaching attributes article.
Description PL

Gorzuchowo to wioska leżąca w powiecie gnieźnieńskim w gminie Kłecko. Najstarsza wzmianka o tej miejscowości pochodzi z 1388 roku. Kolejna istotna data na kartach historii wsi to 30 września 1761roku. Tego dnia, na niewielkim wzgórzu Kuś - pomiędzy Gorzuchowem a Wilkowyją - odbył się, jeden z ostatnich w Rzeczypospolitej, proces o czary.

Oskarżenie
Ówcześni właściciele Gorzuchowa - bracia: Bartłomiej, Jan i Tomasz Szeliscy - zgodnie twierdzili, że w ich majątku mieszkają czarownice. Oskarżenie o czary padło na dziesięć kobiet: Petronelę Kusiewę i jej córkę Reginę Kusiównę, Maryjannę owczarkę i jej córkę Katarzynę, Reginę Śraminę, Małgorzatę Błachową, Zofię Szymkową, Katarzynę dziewkę, Piechową Banaszkę oraz starą Dorotę dziewkę pańską. Czym tak naprawdę naraziły się panom te zwyczajne wiejskie kobiety do końca nie wiadomo. Jedni mówią, że na ich widok spłoszył się koń jednego z Szeliskich. Drudzy twierdzą, że kobiety pomawiano o klęski i nieurodzaje. Jeszcze inni za powód oskarżenia podają zemstę jednego z braci. Podobno był wielkim kobieciarzem, a gorzuchowianki nie dały mu się uwieść. Istnieje prawdopodobieństwo, że nieszczęsne zajmowały się ziołolecznictwem, co mogło budzić wśród miejscowej społeczności wiele obaw. W tamtych czasach zbieranie ziół kojarzono z magią i warzeniem trujących eliksirów.
Na nic poszły zapewnienia oskarżonych o własnej niewinności. Szeliscy trwali przy swoim, uparcie posądzali kobiety o diabelskie praktyki i zawiadomili o rzekomych przestępstwach sąd grodzki w Gnieźnie. Ten jednak rzecz zbagatelizował, więc oburzeni dziedzice udali się ze skargą do sądu w Pobiedziskach, który również oddalił sprawę. To jeszcze bardziej rozsierdziło braci i przysięgli sobie, że nie odpuszczą gorzuchowskim czarownicom.
Oskarżenie zgłosili w sądzie w Kiszkowie, który mając prawo miecza, zajął się sprawą i rozpoczął śledztwo. Przesłuchano świadków i same oskarżone, ale że niebogi nie przyznawały się do zarzucanych im czynów, sąd zarządził ciężkie tortury. Ku uciesze zatwardziałych panów Gorzuchowa, po trzykrotnie zadawanych cierpieniach, oskarżone przyznały się, że „są w związku z diabłem i chodzą na Łysą Górę w brzezinie wilkowyjskiej będącą”. W księdze sądowej zapisano również, że „czarownice zapomniawszy bojaźni Boskiej i przykazań Jego oraz artykułów świętej wiary katolickiej a przywiązawszy się do czarta, którego się na chrzcie wyrzekły i onego sobie do niegodziwych akcyi i niecnót swoich, które czyniły za pomocnika przybrawszy (...) Najświętsze Sakramenta po kościołach kradły, na proszki paliły, po różnych chlewach i różnych miejscach nieuczciwych siekły, krew Przenajświętszą z komunikantów, raz na okup ludzkiego narodu przez Zbawiciela świata wylaną, drugi raz toczyły, różne Inkantacyje i czary z proszków kobylich łbów, żmijów, wężów i wilczej łapy, którą w Zakrzewie z zabitego wilka urżnęły, palonych na wyniszczenie ludzi i bydła czyniły i po różnych miejscach zakopywały i zakładały, komunikanty dwa w szkapiej głowie pod wschodami we dworze, drugie dwa pod progiem idąc do stołowej izby zakopały i inne niegodziwe akcyje z obrazą majestatu Boskiego szkodliwe zdrowiu ludzkiemu i dobytkom ich bezbożnie czyniły i spełniły.
No cóż, gdyby tak wziąć na tortury samych Szeliskich, kto wie do czego by się przyznali…

stos

Wyrok
Włodarze Gorzuchowa byli wreszcie zadowoleni. Oto - w obecności wójta Kiszkowa i przewodniczącego sądu w jednej osobie - Jana Orbińskiego, sędziów: Walentego Królewskiego, Antoniego Jaroszkiewicza i Jana Czosnakowicza oraz świadków: pracowitego Macieja parobka, pracowitego Walentego, szlachetnie urodzonego pana Jaranowskiego, pracowitego Jana i pana Dudowicza - oskarżone przyznały się do winy. Teraz miała spotkać je „zasłużona” kara.
A wyrok w owych czasach był oczywisty. Wszystkie oskarżone, bez wyjątku, skazano na „śmierć ogniową” poprzez spalenie na stosie. Wśród nich była mała, niespełna trzynastoletnia, dziewczynka.
Straszny był to wyrok i bezlitosny. Jego wykonaniu chciał podobno zapobiec proboszcz kłecki - ksiądz Przedziński, ale spóźnił się i egzekucja niestety doszła do skutku. W 1776 roku sejm Rzeczypospolitej zakazał stosowania kary śmierci w procesach o czary. Gorzuchowianki nie miały szczęścia - wyrok na nich wykonano 15 lat przed tym zarządzeniem.

Kuś
Miejsce spalenia czarownic mieszkańcy nazwali Kuś. Czy nazwa ta wywodzi się od nazwisk umęczonych i spalonych tam Petroneli Kusiewy i jej córki Reginy Kusiówny; czy od słowa „kusić” - tego nie wiadomo. Zwolenników tej drugiej wersji etymologicznej było wielu. Co jakiś czas dochodziły bowiem słuchy o dziwnych rzeczach, które się tu działy. Ponoć do dziś mają tam miejsce niewytłumaczalne zjawiska. A to w przylegającym lasku traktor się psuje ni stąd ni zowąd, a to ktoś widział tam dziwną postać w białej szacie…
W tym tragicznym miejsce ludzie ze wsi posadzili krzew szakłak. Dziś już go nie ma, ale rosną tu sosny tworzące tajemniczy krąg. Kiedyś sosen było dziesięć, co chyba nie jest przypadkowe - tyle właśnie było tych nieszczęśliwych „czarownic”. Trzy drzewka jednak nie przetrwały i sosen jest już tylko siedem.

W miejscu, gdzie kobiety spłonęły na stosie ustawiono niedawno krzyż i tablicę z wyrokiem sądu kiszkowskiego. Ułożono też dziesięć upamiętniających je głazów - 8 dużych i 2 mniejsze symbolizujące małe zielarki. Ta szczególna rehabilitacja. oskarżonych ponad 250 lat temu, odbyła się z inicjatywy Towarzystwa Miłośników Kłecka i Ziemi Kłeckiej. Miejsce objęły opieką władze powiatowe w ramach programu promującego legendy i podania o najciekawszych miejscach powiatu. Tablicę i krzyż ufundował natomiast miejscowy przedsiębiorca - Henryk Kaczor, a poświęcił proboszcz tutejszej parafii. Przy szosie postawiono piękną figurę przedstawiającą postać trzynastoletniej zielarki z Gorzuchowa.

zielarka
Niezwykłe to miejsce i przejmująca jest jego historia. Minęły stulecia, lecz i dziś nie zostawia przechodniów obojętnymi na ogromną tragedię sprzed lat.

Film: KUŚ - Historia Zielarek z Gorzuchowa

Źródło: Zielarki z Gorzuchowa

Additional hints
You must be logged-in to see additional hints
Log entries: Found 45x Not found 0x Note 0x All entries