Reaktor numer 4
Jest takie miejsce w Strefie, moim zdaniem najważniejsze, bo gdyby nie on - nie było by dziś Zony Czarnobylskiej, opuszczonej Prypeci i innych atrakcji ściągających turystów z całego świata. To on jest przyczyną tego, co się wydarzyło.
Nikt go do tej pory nie okeszował, więc postanowiłam to zmienić, zwłaszcza że podczas pierwszej wyprawy do Zony to właśnie to miejsce zrobiło na mnie największe wrażenie.
Mowa oczywiście o reaktorze numer 4, który w dniu 26 kwietnia 1986 roku uległ awarii, w wyniku której, doszło do jego przegrzania się, wybuchu wodoru, pożaru oraz rozprzestrzenienia się substancji promieniotwórczych.
Była to największa katastrofa w historii energetyki jądrowej i jedna z największych katastrof przemysłowych XX wieku. Została zakwalifikowana do siódmego, najwyższego stopnia w skali INES -> ( Międzynarodowa skala zdarzeń jądrowych i radiologicznych (ang. International Nuclear and Radiological Event Scale, INES), nazywana także skalą INES – stworzona wspólnie przez Międzynarodową Agencję Energii Atomowej oraz Agencję Energii Jądrowej OECD skala do oceny skutków zdarzeń radiacyjnych oraz sprawnego i jednoznacznego informowania opinii publicznej o takich zdarzeniach. Jest ona stosowana w ponad 60 krajach. Skala obejmuje 7 punktów (0: odstępstwo, 1–3: incydenty, 4–7: awarie))
W wyniku awarii skażeniu promieniotwórczemu uległ obszar od 125 000 do 146 000 km² terenu na pograniczu Białorusi, Ukrainy i Rosji, a wyemitowana z uszkodzonego reaktora chmura radioaktywna rozprzestrzeniła się po całej Europie. W efekcie skażenia ewakuowano i przesiedlono ponad 350 000 osób.
O samej katastrofie, jej przyczynach i następstwach jest w sieci mnóstwo informacji, więc można sobie dogłębnie przeczytać.
Co do reaktora to w związku z bardzo złym jego stanem oraz zapadnięciem się fragmentu dachu w 2013 roku podjęto budowę nowej osłony, tak zwanej arki. Projekt ten został sfinansowany z pieniędzy pochodzących spoza Ukrainy: Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju przeznaczył 190 mln euro, Unia Europejska 110 mln euro, Stany Zjednoczone 85,5 mln euro; Polska wyłożyła na ten cel 1,5 mln euro. Arka - zwana także sarkofagiem - została wzniesiona 250 metrów od uszkodzonego reaktora, a w listopadzie 2016 nasunięto ją nad miejsce katastrofy. Ma ona wymiary około 150 × 250 m, wysokość ponad 100 m i masę 29 tysięcy ton. Jest wyposażona w zdalnie sterowane urządzenia do demontażu pozostałości po reaktorze. Jej przewidywana trwałość wynosi co najmniej 100 lat.
Po części czuję się ofiarą katastrofy, choć może wtedy nie miałam do końca świadomości co się wydarzyło ( w dniu wybuchu miałam niecałe 10 lat) to do dziś pamiętam smak płynu Lugola, jaki dawano nam wówczas do picia w szkole, a teraz po latach choruję na jedną z chorób autoimmunologicznych, którą lekarze wiążą właśnie ze skutkami katastrofy.
Kesz pod kordami w doskonałym maskowaniu leśnym. Szukaj na wysokości klatki piersiowej tuż przy pniu.
Gdyby jednak zaginął - proszę o rekatywację.
POWODZENIA!!!!