„Śladami Świętego Wojciecha”
O rozmiarze kultu św. Wojciecha w Polsce świadczyć może cztero stopniowa Odznaka Krajoznawcza PTTK „Śladami Świętego Wojciecha”.
W kanonie odznaki czytamy o sanktuariach, miejscach kultu, świątyniach, w których znajdują się relikwie Św. Wojciecha, świątyniach i parafiach pod jego wezwaniem oraz szlakach turystycznych związane ze jego osobą. Razem 111 obiektów. O imprezach pisać nie będę.
Na tej bogatej liście znalazł się narzutniak z Gościeszyna. Zawdzięcza ten zaszczyt swojej nazwie wynikającej z legendy mówiącej o tym jakoby ślad po środku głazu pozostawiło koło wozu, którym podążał św. Wojciech w drodze do Prus. Mniejszy otwór zaś wycisnął kopytem osiołek zaprzęgnięty do tego wozu. Legenda dalej głosi, że woda zbierająca się w zagłębieniu głazu św. Wojciecha miała moc uzdrawiającą dopóki Żyd nie przejechał po kamieniu. Głazy z podobnym wyrytym rowkiem i wgłębieniami znajdujemy na terenie przedromańskich świątyń kultu pogańskiego, najbliżej w Strzelnie.
Geologicznie głaz który oglądasz to fragment granitowej skały, który przywędrował tu około 70 tysięcy lat temu wraz z lądolodem z okolicy dzisiejszej Norwegii. Czyli patrzysz na pamiątkę po najmłodszym zlodowaceniu północnopolskim.
By dotrzeć do kesza najpierw zostaw samochód na parkingu przed cmentarzem a następnie udaj się na kordy krocząc po miedzy, czyli linią łamaną. Kiedyś biegła koło kamienia droga,,kościelonka" lecz niestety teraz jest zaorana.
Kesza szukaj pod kamieniem przy krzyżu.
W tym miejscu dziękuję panu, który wbił krzyż by głaz był widoczny od szosy, a którego miałam przyjemność poznać i rozmawiać, nie tylko o tej legendzie. Ale o tym to napiszę przy okazji Góry Turka.
Wytrwałego tropienia życzę.