W drodze na Czerwoną Wieżę napotkaliśmy na (jak się później okazało) jeden z wielu pustostanów na Malcie. Nie trzeba być specem od budownictwa, żeby zauważyć, że obiekt pewnie był postawiony bez użycia odpowiednich spoiw, żeby zapewnić sobie przetrwanie.. aktualnie wiele ścian trzyma się na słowo honoru, więc uważajcie podczas zwiedzania.
Miejscówka wydaje się być lubiana wśród lokalnych artystów, bo można tu zobaczyć ciekawe prace.
Kesz był zakładany w czasie wakacji, więc na co dzień zbytnio do niego nie po drodze. Kesze wakacyjne nie są majstersztykiem technicznym i są ukryte raczej intuicyjnie. Jeśli uważasz, że skrzynki brak - zadzwoń/napisz (nr w profilu), lub po prostu zreaktywuj i daj znać. Dziękuję!