Historia klasztoru w Radecznicy zaczęła się 8 maja 1664 r., kiedy to na wzgórzu zwanym Łysą Górą, miał się objawić św. Antoni z PadwySzymonowi Tkaczowi, mieszkańcowi wioski. Wieści o cudownym objawieniu i o łaskach, jakie zostały tu udzielone, uczyniły to miejsce celem wielu pielgrzymek. Gdy dotarły one do bpa Mikołaja Świrskiego, sufragana chełmskiego, zakupił całą wieś, a następnie zwrócił się do bernardynów z propozycją objęcia tu placówki. Bracia zostali tu ulokowani w roku 1667 r. Akt fundacyjny klasztoru datowany jest na rok 1670 r.
Szybko zaczęto wznosić drewniane zabudowania kościoła i klasztoru, a specjalna komisja teologów przesłuchała świadków zdarzeń i osoby, które doznały tu łask. Wnet wytworzyła się tradycja odpustów gromadzących ogromne rzesze obydwu obrządków.
Źródło i więcej znajdziecie tu: https://pl.wikipedia.org/wiki/Bazylika_%C5%9Bw._Antoniego_z_Padwy_w_Radecznicy
Warto obejść cały obiekt, a szczególnie wejść schodami, przy których jest ukryta skrzynka. Bardzo przypominają mi te z rumuńskiej Sighishoary.
Co do kesza:
Plusssszak na koordach.
UWAGA!!!
Zakładając kesza, nie zastanawiam się, ile on znajduje się od mojego aktualnego miejsca zamieszkania, staraj się go nie spalić, bo ewentualna reaktywacja będzie utrudniona. Możesz zabrać szczelny pojemnik, logbook w strunówce, pisadło (podstawa do reaktywacji) oraz opcjonalnie jakieś gadżety, aby w razie zaginięcia skrzynki posadzić reaktywację. Proszę jednak o wcześniejszy kontakt telefoniczny w celu upewnienia się, że kesza faktycznie nie ma. Numer telefonu znajdziesz w moim OCowym profilu.