Fort Prusy w Nysie dane nam było zwiedzić przez zupełny przypadek, byliśmy tam całkiem sami a przemiły Pan ze stowarzyszenia wręcz zachęcał by zaglądać we wszytskie dziury - więc cóż było robićSpędziliśmy tam sporo czasu a można jeszcze więcej.
Zachęcam do zasilenia skarbonki stowarzyszenia bo przez 6 lat odgruzowali fort, który był zarośniety lasem i zniszczony i teraz funkcjonuje całkiem nieźle i nawet zaczyna być o nim całkiem głośno.
O keszu: no cóż najłatwiej nie będzie, ale będzie przyjemnie, bo można się pobrudzić. Latarka wskazana. Do kesza są możliwe dwie drogi - jedna gdzieś od środka i na górę, a druga na murek od strony ścieżki wewnętrznej - w jednym miejscu jest taki niższy, wystarczy sie rozejrzeć. Spojlery mogą się przydać bo kordy wskazują jedynie miejsce wejście i to już kondygnację wyżej. A jak już wejdziesz do właściwego pomieszczenia po lewej stronie w ścianie znajdziesz wielką dziurę i tam szukaj.