O miejscu:
Na Ostrowie Tumskim, obok Katedry, znajduje się niewielki, ceglany kościół św. Idziego. Jest on połączony z Domem Kapituły malowniczą arkadą zwaną Bramą Kluskową. O pochodzeniu jej nazwy mówi stara legenda. Bardzo dawno temu, gdy miasto szczelnie zamykały mocne mury, a kościół św. Elżbiety posiadał najwyższą na Śląsku wieżę, w podwrocławskiej miejscowości Zielony Dąb (dziś jest to dzielnica Wrocławia Dąbie) mieszkał chłop Konrad. Jego zona Agnieszka słynęła w całej okolicy z najlepszych klusek śląskich. Wszystkie gospodynie zazdrościły jej niezwykłego talentu kulinarnego. Niektórzy sąsiedzi żartowali nawet, że Konrad kocha swą małżonkę wyłącznie z powodu klusek. Niestety podczas epidemii dżumy Agnieszka zmarła. Konrad został sam. Nie miał kto smutnemu chłopu przyrządzić wybornych klusek. Biedaczyna przestał jadać; po miesiącu schudł tak, że została z niego połowa. Na próżno sąsiadki przynosiły jedzenie Konradowi - nic mu nie smakowało. Tęsknił za żoninymi kluskami. Pewnego razu, jak zawsze wczesnym rankiem, wyruszył na targ do Wrocławia, aby sprzedać trochę warzyw i ziół. Minął Szczytniki, przeszedł przez drewniany, zwodzony most na Odrze i znalazł się na Ostrowie Tumskim. Był jednak tak głodny i osłabiony, że postanowił sobie odpocząć przez chwilę. Znalazł dogodne miejsce przy kościółku św. Idziego, usiadł i natychmiast zasnął. We śnie ujrzał żonę, która bardzo zmartwiona rzekła: Wiem, Konradzie, dlaczego tak zmarniałeś. Nie mogę patrzeć jak głodujesz. Mam coś dla ciebie. Oto magiczny kociołek. Nie będziesz już nigdy głodny. W tym garnku zawsze w nocy pojawiać się będzie ogromna porcja twego ulubionego przysmaku. Jest tylko jeden warunek - na dnie musisz codziennie pozostawić jedną jedyną kluskę. Nie wolno ci opróżnić naczynia do końca, ponieważ utraci ono magiczną moc. Konrad otworzył oczy, rozejrzał się i nie mógł uwierzyć w to, co widzi. Przed nim stał kociołek po brzegi wypełniony buchającymi parą i pachnącymi wędzonką kluskami. Od razu wziął się do jedzenia. Błyskawicznie pochłaniał zawartość garnka. Wreszcie na dnie pozostała ostatnia kluska - wielka, aromatyczna i smakowita. Przypomniał sobie słowa żony, ale był tak głodny, że zapragnął zjeść potrawę do końca. Pomyślał, że Agnieszka nie zrobiłaby mu takiej przykrości i że kociołek zawsze będzie pełen. Podniósł łyżkę do ust, ale kluska, jakby zepchnięta, spadła na dno naczynia. - Agnieszka się ze mną droczy, jak za życia. Zawsze była dowcipna i płatała różne figle - pomyślał chłop i znów nabrał ziemniaczaną kulę na łyżkę. Niestety, znów wpadła do środka. - Czy ona aż tak bardzo chce się ze mną droczyć? Ja jestem głodny, nie mam ochoty na żarty - Konrad nie czekając dłużej po raz trzeci podniósł łyżkę do ust lecz wtedy kluska zaczęła się wznosić ponad jego głowę. Chłop chciał ją złapać, ale kluska poleciała jeszcze wyżej i wylądowała na łuku łączącym kościół św. Idziego z Domem Kapituły. Konrad wspiął się po ceglanym murze na bramkę, aby złapać kluskę, ale ona w tym samym momencie skamieniała. Kociołek już nigdy nie napełnił się. Konrad przez dłuższy czas nie mógł dojść do siebie po tak przykrej przygodzie. Ludzie, którzy byli świadkami tego wydarzenia nazwali malowniczą arkadę Bramą Kluskową, a skamieniałą kluskę na jej szczycie możemy zobaczyć i dziś.
Skrzynka:
Ile kolumienek ma romański portal prowadzący do wnętrza Kościoła Świętego Idziego? = A
N 51° 06.8(A*9+58) E 017° 02.9(A*8+57)
Przy podejmowaniu proszę o zachowanie szczególnej konspiracji.