Caesar Wollheim Werftanlage in Cosel- Stocznia Caesara Wollheima na Kozanowie
Roboty budowlane rozpoczęły się w roku 1899. Stocznia została zbudowana wg najnowocześniejszych wymogów. Posiadała własną elektrownię, własne ujęcie wody jak również i własną oczyszczalnię ścieków. Wszystkie maszyny, dźwigi i napędy wyciągu były napędzane silnikami elektrycznymi. Pomieszczenia w halach i na zewnątrz a także droga dojazdowa z miasta miały elektryczne oświetlenie. Dzięki stoczni zelektryfikowano wieś Cosel, dzisiejszy Kozanów.
Basen stoczniowy miał wymiary 220 na 50 metrów i mógł pomieścić teoretycznie 24 barki. Na nabrzeżu przy wejściu do portu stał 15 tonowy żuraw obrotowy który służył do wyposażania statków w kotły i maszyny parowe. Oprócz tego był jeszcze szynowy, 1,5 tonowy dźwig dla zaopatrywania parowców w węgiel.
Caesar Wollheim był handlowcem żydowskiego pochodzenia, który zajmował się sprowadzaniem węgla ze Śląska do Berlina. Chcąc obciąć koszty, postanowił zrezygnować z transportu kolejowego na rzecz wodnego. Wraz z adoptowanym synem Eduardem Arnholdem walnie przyczynili się do regulacji Odry, budowy stopni wodnych i innych elementów infrastruktury umożliwiających transport węgla. Gdy rzeka spełniała już wymogi, postanowili wybudować stocznię, aby uniezależnić się od innych armatorów.
Firma pięknie się rozwijała, w ciągu 2,5 roku od ukończenia budowy stoczni, wybudowano aż 75 jednostek. Parowce z Cosel pływały po całej Europie. Niestety, postępujący antysemityzm w Niemczech spowodował, iż wywłaszczono przedsiębiorców bez odszkodowania, a stocznię przejął w 1936 Wehrmaht. Przemianowano jednostkę na "Adolf Hitler- Kaserne". Przebudowano niektóre hale dla potrzeb wojskowych, zburzono stare budynki mieszkalne i wybudowano koszary, naokoło poustawiano małe bunkry do obrony obiektu, a tereny na północ od stoczni przekształcono na poligon. Kriegsmarine rozpoczęło tu budowę małych u-bootów, które pływały później po Bałtyku i wzdłuż wybrzeży Francji. Silniki do nich prawdopodobnie dostarczano z fabryki Siemensa na Maślicach, jednakże pozostaje to niepotwierdzone. Wiadomo, że oba obiekty były ściśle ze sobą powiązane.
Całą historię stoczni i firmy Caesara Wollheima można przeczytać w potężnym opracowaniu, do którego podaję link:
http://www.zegluga.wroclaw.pl/articles.php?article_id=469
http://www.zegluga.wroclaw.pl/articles.php?article_id=471
Po wojnie tereny jednostki wojskowej przejęły wojska radzieckie. Stacjonował tu batalion wojsk chemicznych. Widoczną po nim pamiątką jest tylna ściana garaży, wzdłuż której można się przespacerować idąc wałem przeciwpowodziowym oraz mały, do dziś niezagospodarowany budynek w północno- zachodnim krańcu terenu, na którym jeszcze 15 lat temu widoczne były znaki ostrzegające przed chemikaliami.
O keszu:
Polecam zabrać ze sobą chusteczki i koniecznie coś do pisania. Proszę szczelnie zamykać pojemnik, żeby logbook pozostał suchy. Uwaga na wędkarzy. Miłej zabawy :)