Jak doskonale wiemy z innych opowieści, miewał nasz Marian drobne sukcesy w szkole. Jednak powiedzmy sobie szczerze: ten chłopak nie cierpiał szkoły (poza skakaniem i czołganiem się na zajęciach W-F wszystko było kompletnie nie w jego klimatach). Robił wszystko co mógł, by nie bywać w tej instytucji ani za często, ani za długo..Gdy więc (pod czujnym okiem ojca) docierał do szkoły, najczęściej uciekał z niej oknem, lub (gdy nie było możliwości desantu) zaszywał się gdzieś w jej murach tak, by nikt go nie mógł odnaleźć. Jak można więc się domyśleć, nasz bohater był dość kłopotliwym uczniem, mocno destabilizującym życie tej placówki. Któregoś dnia zbuntowani nauczyciele wywiesili nawet szyld z głosem protestu w oknach pokoju nauczycielskiego. Ale przecież to nie zwalniało ucznia z obowiązku szkolnego...
Kesz ukryty jest pod kordami w samym rogu strychu (w jego najciemniejszym miejscu).
Hasłem do logbooka jest zdanie z nauczycielskiego szyldu (pisane małymi literami). Tyle czasu minęło a ono ciągle zdobi jedno z frontowych okien szkoły...
Wejście do budynku bocznymi drzwiami (są tylko zastawione, zastaw je tak samo wychodząc)
Przepraszam za brak certów - to spontaniczny kesz podróżny...
Zmotoryzowanych proszę o zatrzymanie się dalej od obiektu.