Jak chyba dość powszechnie wiadomo, agent NKWD pełniący obowiązki Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej, niejaki Bolesław Bierut, urodził się w Lublinie.
Przez wiele lat mieszkał całkiem niedaleko miejsca ukrycia tego kesza - tuż obok Wojewódzkiej Przychodni Gruźlicy i Chorób Płuc Szpitala Jana Bożego na ulicy Sierocej w Lublinie (OP8GXX).
Pod koniec lat 70.tych XX wieku działacze partyjni wymyślili, że Bolesław Bierut może stanowić niezłą wizytówkę Lublina, zaś najbardziej promować Lublin będzie dość duży pomnik ku czci tego agenta NKWD postawiony niedaleko dworca PKS.
Tym sposobem 19 lipca 1979 roku Edward Gierek odsłonił na ówczesnym placu Bolesława Bieruta (a jakże!) - obecnie placu Izaaka Singera - pomnik składający się z figury na postumencie (łączna wysokość 8,5 m) i umieszczonego za nią parawanu na dwóch cokołach. Na parawanie umieszczono delikatny relief naśladujący strukturę muru, podzielony na trzy części - na środkowej umieszczono zarys głowy orła oraz imię i nazwisko Bieruta,zaś po bokach - lekko abstrakcyjne nieregularności mające być ilustracją dekretów o reformie rolnej i nacjonalizacji przemysłu.
Bieruta przedstawiono w postaci stojącej, w długim płaszczu zapiętym pod szyją (złośliwcy twierdzili, że BB odziany jest w damski płaszcz, gdyż był on zapięty na lewą stronę). W lewej ręce prezydent-rezydent trzymał prostokątną teczkę, zaś prawą miał lekko wysuniętą ku tyłowi.
Autorem pomnika był Bronisław Kubica.
Podobno pomnik ten robił wrażenie - ja niestety chyba go nigdy nie oglądałem, a przynajmniej nie pamiętam tego...
Ta wątpliwa atrakcja turystyczna istniała zaledwie 10 lat - rozebrano go 31.07.1989. Udało mi się znaleźć fragment dziennika telewizyjnego ilustrującego rozbiórkę tego pomnika i jego wywóz do Kozłówki, gdzie do dzisiaj można go oglądać w Muzeum Socjalizmu.
Obecnie na placu Singera pozostały tylko dwa rozsypujące się betonowe cokoły, które kiedyś podtrzymywały parawan stojący za BB.
O keszu:
Performa PET z logbookiem i ołówkiem ukryta w górze jednego z cokołów. Rękawiczki mogą się przydać, choć nie są niezbędne.
Miejsce nieco odsłonięte, ale nie powinno to przeszkadzać w podejmowaniu kesza. Sądząc po liczbie butelek w okolicy znajduje się miejsce spotkań młodzieży i innych miłośników trunków, więc wieczorem może być średnio bezpiecznie. Jeśli wybierasz się wieczorem, to lepiej nie iść tam samemu.
Jak już pisałem - w okolicy sporo butelek i tym podobnego śmiecia. Kesz umieszczony w miejscu dość "czystym", ale nie mogę zagwarantować, że komuś nie przyjdzie do głowy zrobić tam śmietnik, tak więc warto podejmować go ostrożnie.
W razie wątpliwości - patrz spojler.