Początki cmentarza św. Rocha w Zabłudowie wiążą się z ufundowanym w 1688r. przez księdza Klemensa Labickiego szpitalem parafialnym. W początkach XVIIw. po wybuchu epidemii cholery na tym miejscu chowano ofiary choroby, co stało się zaczątkiem istniejącego do dziś cmentarza. W 1850r. cmentarz otoczono murem ufundowanym przez Kazimierza Ostaszewskiego. Najstarszym nagrobkiem jest ufundowany przez wspomnianego Ostaszewskiego pomnik z 1853r. dla Katarzyny Piotrowskiej, opiekunki z lat dziecięcych, która przeżyła 113lat. W ogóle Ostaszewski sporo pieniędzy włożył w nekropolię, bo przy okazji budowy ogrodzenia wyremontował kaplicę z końca XVIIIw. Ostatni pochówek datowany jest na 1905r, po czym cmentarz zamknięto. Jednak na prośbę jednej rodziny w 1940r. dokonano tu jeszcze jednego pogrzebu.
Informacje o cmentarzu za artykułem w Wikipedii tutaj
Dziś na cmentarzu zostało kilka zabytkowych nagrobków. Część w słabym stanie, a jeden z grobów wręcz zapadł się do środka. Całe szczęście ktoś trochę dba o teren i trawa jest częściowo wykaszana przez co cmentarz nie zarasta. Warto wejść, by z bliska przyjrzeć się nagrobkom, czy tablicy na ścianie kaplicy.
A teraz co do kesza. Mikrus poza terenem cmentarza, przyda się coś do pisania. Żeby go zobaczyć trzeba się dobrze pochylić, albo przyklęknąć. Jak zwykle proszę o uwagę i rozejrzenie się przed podejmowaniem. To małe miasteczko i dziwne ruchy przyciągają uwagę.