Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy
You have to be logged-in in order to perform operations on this cache.
stats
Show cache statistics
Katastrofa lotnicza w Bydgoszczy - OP8FWA
Katastrofa lotnicza
Owner: Bromas
Please log in to see the coordinates.
Altitude: 69 m. ASL.
 Region: Poland > kujawsko-pomorskie
Cache type: Other type
Size: Micro
Status: Ready for Search
Date hidden: 04-05-2016
Date created: 03-05-2016
Date published: 04-05-2016
Last modification: 04-05-2016
50x Found
1x Not found
1 notes
watchers 0 watchers
87 visitors
29 x rated
Rated as: Good
1 x recommended
This cache is recommended by: venturinurek
In order to view coordinates and
the map of caches
you must be logged in
Cache attributes

Go geocaching with children  Bike  One-minute cache  Take something to write  Nature 

Please read the Opencaching attributes article.
Description PL

 

CZEŚĆ ICH PAMIĘCI!

 

Piloci

 

Zginęli doświadczeni piloci

Płk Romuald Czopek (dowódca eskadry) i kpt. Jacek Trzciński zazwyczaj oblatywali remontowane samoloty jako para. Obaj służyli w 23. eskadrze specjalnej w Dęblinie, która jest zapleczem Szkoły Orląt. Byli bardzo doświadczonymi pilotami. Znajdowali się na liście uprawnionych do oblatywania, którą tworzy dowództwo Wojsk Lotniczych i Obrony Powietrznej, i na podstawie której dowódca WLiOP wyznacza pilotów do sprawdzania poszczególnych maszyn. Samoloty odbierane z WZL-2 w Bydgoszczy oblatywali już wielokrotnie. Tym razem przebywali w Bydgoszczy od kilku dni.

 

Samolot wojskowy Iskra TS-11 runął w piątek 2.03.2001r. przed południem na ziemię, podchodząc do lądowania na bydgoskim lotnisku. Zginęli dwaj piloci z 23. eskadry doświadczalnej z Dęblina: dowódca eskadry płk Romuald Czopek i kpt. Jacek Trzciński.

 

Maszyna spadła na polanę, 20 metrów od jednego z domów na bydgoskim osiedlu Glinki.

- Usłyszałem huk i wybiegłem przed dom - opowiada pan Zbigniew, naoczny świadek. - Słupy ognia sięgały czubków tych kilkunastometrowych drzew. Córka pobiegła do domu i zadzwoniła po straż.

Kiedy strażacy ugasili palące się szczątki maszyny, z jednego z okolicznych domów przybiegł mężczyzna. - Pilot jest tam - krzyczał, wskazując na podwórze tuż przed okazałą willą przy Cmentarnej. Tu przed progiem domu leżały zmasakrowane zwłoki.

Właściciela posesji nie było w domu. Nikt niczego nie ruszał, wszyscy czekali na prokuratora. - Ten człowiek się katapultował, przeleciał w powietrzu kilkaset metrów i spadł na beton - mówi cicho zszokowany świadek tragedii.

Tymczasem na placu, gdzie runęła maszyna, wszyscy szukali drugiego pilota. Siła wybuchu porozrzucała szczątki maszyny w promieniu kilkudziesięciu metrów. Policja przeczesywała teren, kolejno znajdowano kawałki odzieży, buty, aż w końcu było już pewne, że ciało drugiego pilota spłonęło razem z samolotem.

W południe przyjechała żandarmeria i wojskowi prokuratorzy. Żołnierze otoczyli teren ciasnym kordonem.

- Widziałem moment, kiedy z maszyną zaczęło się dziać coś dziwnego - opowiada jeden ze świadków wypadku. - Samolot jakby stanął w miejscu i zaczął wariować, potem zrobił korkociąg i leciał w dół.

- Prawdopodobnie maszyna spadła z wysokości trzystu metrów przy podchodzeniu do lądowania - mówi Roman Budzyński, komendant miejski policji w Bydgoszczy. - Przyczyny katastrofy ustali prokuratura i Komisja Bezpieczeństwa Lotów, którą powołał minister obrony narodowej. Przewodniczy jej płk dr pilot Edmund Klich.

Maszyna była w naprawie

Maszyna przechodziła w Bydgoszczy tzw. naprawę główną, czyli rutynowy remont co 1200 godzin lotu. Polega na całkowitym rozebraniu samolotu, sprawdzeniu każdej części i ewentualnych naprawach części zużytych. Potem samolot się składa i zaczynają się loty próbne według ściśle określonego scenariusza. Pierwszy to tzw. program A. Piloci oblatywacze sprawdzają w nim m.in. wyważenie płatowca i pracę silnika. I właśnie z tego lotu iskra już nie wróciła. - Co istotne, aż do momentu katastrofy piloci nie zgłaszali kontroli lotów żadnych problemów - ujawnia rzecznik dowódcy Wojsk Lotniczych i Obrony Powietrznej mjr Adam Zugaj. Lot trwał ponad 40 minut.

Rozbita maszyna wyprodukowana została w 1974 roku i była to jej druga naprawa główna. Poprzednią przechodziła w 1988 roku. - Silnik miał zgodnie z normami jeszcze 600 godzin do wylatania, czyli całkiem sporo - mówi mjr Zugaj.

Bezpośrednio po katastrofie dowódca wojsk lotniczych gen. broni Andrzej Dulęba zawiesił wszystkie loty na iskrach do czasu wyjaśnienia przyczyn katastrofy

źródło: internetowe wydanie Gazety Wyborczej, zdjęcia archiwalne pobrane z internetu.

 

Kesz

 

Kesz to małe pudełko ukryte pod naturalnym maskowaniem z prawej strony "bramy do lasu". Koordynaty wskazują miejsce katastrofy. "Brama do lasu" znajduje się kilkanaście metrów dalej. Za bramą znajduje się ścieżka którą dojdziemy do ulicy Gniewkowskiej przy której na skraju lasku znajduje się miejsce upamiętnienia katastrofy i pilotów którzy w niej zginęli. Mieszkam nadal w okolicy. Teraz znacznie ona się zmieniła (wybudowano tam wiele domów). W tamtym czasie byłem obecny na miejscu podczas tych tragicznych wydarzeń. Pozdrawiam i zapraszam do szukania.

Pictures
W dniu katastrofy
W dniu katastrofy
W dniu katastrofy
W dniu katastrofy
Miejsce upamiętnienia katastrofy i pilotów
Miejsce gdzie runął samolot obecnie
Do miejsca upamiętnienia
Kesz