Piękny kwietniowy dzień, słoneczko, niebo bezchmurne, pora spaceru z ukochanym piesełkiem Spartakusem...przeuroczym labradorem retriverem umaszczenia biscuit, który kochał wodę i śnieg. Umiał policzyć moje palce-szczekał tyle razy, ile mu ich pokazałam. Potrafił na zawołanie zdechnąć, podawał na przemian łapy, warował, ratował kąpiące się zbyt daleko od brzegu dzieci-łapał je za nadgarstek i holował do brzegu. Mogłam być o nie spokojna.
Miejsce ukrycia kesza to las, do którego wraz ze mną lub innymi domownikami przychodził przez 11 lat swojego życia. Zbyt późno dał znać, że cierpi, za późno było na pomoc. Odszedł...
Las nie jest miejscem pochówku.
Pustkę po Moim Spartakusie wypełniłam nową pasją - opencachingiem.
Skrzynka - to duży pojemnik ukryty na kordach ( +/- 4 m) w środku logbook, ołówek, temperówka oraz na początek geokrecik. Mogą się przydać rękawiczki. Na pierwszych znalazców czekają oryginalne certyfikaty :-)
Ciesze się, że mogę komuś sprawić przyjemność więc proszę odkładać i maskować tak jak powinno być, aby inni też mogli czerpać z kesza radość.