Rozdział XVII
Farbyka Steina
Dziś wieczorem przechodząc obok drewnianego płotu getta dostrzegłem luźną deskę. Za nią widać było aryjską stronę. Dorosły nigdy nie zmieściłby się w takiej małej szczelinie, ale ja... Niewiele myśląc przeszedłem na drugą stronę. Pusto! Serce zabiło mi mocnej - wreszcie byłem poza gettem! Widząc, co mi za to grozi, szybko pobiegłem w najciemniejszym kierunku, aż znalazłem się przy dziwnych zabudowaniach, dwóch budynkach przypominających kształtem olbrzymie beczki. "To fabryka Steina!" pomyślałem. Tata pokazywał mi kiedyś te budynki, mówił, że tak się murowało przed pierwszą wojną i że to białostocki styl muratorski. Mówił też, że Rosjanie dawno temu wywieźli Steina w głąb Rosji i wtedy też w fabryce skończyła się produkcja. "Na pewno teraz stoi pusta!" pomyślałem, podbiegając bliżej.... i skuliłem się za jakąś skrzynką w ostatniej chwili. Chwilę później minęło mnie dwóch żołnierzy rozmawiających po niemiecku. Zdałem sobie sprawę, jak wiele szczęścia miałem tym razem. Ucieczka z getta nie jest aż tak trudna... Ale przeżycie po drugiej stronie to nie lada wyzwanie. Szybko wróciłem do chyboczącej się deski. Cały następny dzień chodziłem z opuszczoną głową. Dopiero kolejnego ranka na moją twarz powróciła zawzięta mina. "Jeszcze wam ucieknę!" pomyślałem.
Po fabryce Steina dziś pozostał jedynie młyn parowy i magazyn. Na początku XX wieku zakład realizował zamówienia żywnościowe. Działał do roku 1915, kiedy Stein został wywieziony w głąb Rosji. Wróciwszy po siedmiu latach do Białegostoku, już go nie uruchomił. W głębi posesji, od strony ulicy Artyleryjskiej, znajduje się willa Steina zbudowana na przełomie XIX i XX wieku.
Uwaga! Miejsce bardzo ruchliwe. Kierowcy też mają oczy. Podejmuj ostrożnie!
Nie zapomnij o spisaniu literki potrzebnej do podjęcia finału geościeżki "Pamiętam jak dziś. Białystok 1939-1945"!