Zaczęło zmierzchać. Czerwony Kapturek, pewien już że zabłądził, przyspieszył kroku. Z zamyślenia wybiło go jednak głośne plaśnięcie o wodę. Nim dziewczynka się zorientowała, na wodzie widoczna była już tylko fala… Kapturek spłoszył żerującego na brzegu bobra. Wystarczy rozejrzeć się wkoło i popatrzeć na ZGRYZY i stoliki pokarmowe.
Z opowieści leśniczego:
Bobry od wieków były atrakcyjnym obiektem łowów. Polowano na nie dla skóry, mięsa i rozmaitych specyfików. Nie ulega wątpliwości, że tępienie tego zwierzęcia ma długą tradycję.
Nie tylko chrześcijański zabobon, ale i wszechobecne zakłamanie, uszczuplało z roku na rok bobrowe populacje. W piątki obowiązywał post i nie było wolno jeść mięsa. Kościół uznał, że ogon bobra, który przypomina w smaku rybę i jest pokryty łuskami, jest potrawą postną.
Tymczasem bobry są wspaniałymi inżynierami. Ich unikalne w świecie zwierząt zdolności budowlane miały zawsze spory wpływ na środowisko. Kolejne pokolenia tych gryzoni mogą zamieszkiwać to samo miejsce dziesiątki, a nawet setki lat i zmienić w tym czasie środowisko. Tamy służą bobrom do spiętrzania wody i powstają najczęściej na lokalnych zwężeniach lub wypłaceniach cieku. Są to budowle szczelne, a gryzonie ulepszają je i naprawiają. Nadmiar zebranej wody przelewa się wierzchem tamy lub rozlewa bokami tworząc miejscowe jeziorka, zamieszkiwane przez masę różnych gatunków.
Źródło: „Zwierzęta a zabobony”, wyd. AR w Poznaniu
UWAGA: Jeśli na logbooku są dodatkowe dane, spisz je!
* Skrzynka powstała przy współpracy malyluk i PrezesKiler