Raz pewien mikrus zapragnął
zwiedzić koleją pół świata.
Czarną koszulkę wdział ładną,
szepnął: – Pa, mama, pa, tata,
obejrzę sobie świat wielki:
dworce, zwrotnice, bufety…
Sprawdzę, czy czyste kibelki
są w pendolino…
Niestety,
przyszedł na stację tu, w Grodźcu.
Utknął w pół drogi na peron...
Wciąż liczy na to, że choć cud
się zdarzy. Cóż – peronu zero.