Skrzynka jest częścią Projektu Gryf, stworzonego przy współpracy z Nadleśnictwem Trzebież i Transgranicznym Ośrodkiem Edukacji Ekologicznej w Zalesiu.
(...)O Słońce, palący Boże,
Zapalisz łuny czerwone,
Zapalisz łuny ogniowe.
O Słońce, Słońce gromowe
Przychodzisz w ogniowych łunach.
Spalić krzyżem opętanych,
Przywalić popiołem mętami
Kościoły, kolumny Romy.
O Słońce, palący Boże
O Słońce, Słońce gromowe!
Włady rozwierasz przestworze!
Stanisław Wyspiański
fragment „Modlitwy do Słońca”
Klimatyczna pieśń, którą warto sobie zapodać na uszka w celu wczucia się w klimat.
Wyobraź sobie: idziesz lasem, choćby do kesza i nagle napotykasz taką scenkę. Wkoło rosną stare dęby. Płonie ogień, pachnący ziołami, dookoła niego krąg ludzi, kilkoro w specyficznych, uroczystych szatach. Reszta ubrana normalnie, ale także bez reszty skupiona na śpiewaniu zacytowanej wyżej pieśni. Nie mój drogi, nie masz omamów, nie przeniosłeś się spontanicznie o 1000 lat wcześniej, ani nawet nie śnisz. Trafiłeś na Kupalnockę.
Nie będziemy się tutaj skupiać na szczegółowym opisie święta, bo nie o oto w tym keszu chodzi, a zainteresowane osoby bez trudu znajdą co trzeba w odmętach internetów, choćby na Wikipedii . Jak już wspomnieliśmy, można nawet wziąć udział w obrzędzie, chociażby w Centrum Słowian i Wikingów na wyspie Wolin. Bardzo polecamy – niesamowicie wyglądają żercy (kapłani) czczący Bogów wśród zrekonstruowanych chat, dawnej słowiańskiej muzyki i obłędnie pachnącego ziołami ogniska.
My się skupimy na zwyczaju puszczania przez dziewczęta wianków na wodę, a właściwie dalszych jego konsekwencji. Wianki wydobywali z wody chłopcy i w ten sposób młodzi łączyli się w pary. Po całej sprawie z wiankami, świeżo dobrani młodzi szli na poszukiwanie kwiatu paproci...
Kwiat paproci jak dobrze wiemy nie istnieje. Paproć rozmnaża się za pomocą takich śmiesznych czarnych kuleczek na spodzie liścia. Wcześniej jednak tego nie wiedziano i tak wokół kwiatu paproci narosły legendy. Że zakwita tylko w noc przesilenia letniego, a znalazcy zapewnia zdrowie, bogactwo i powodzenie.
Warto też wspomnieć, że nazwą paproć lud określał np. taką roślinkę z rodzaju paprotników jak nasięźrzał. Tą roślinką nacierały się w trakcie obrzędu dziewczęta. Miało to ponoć podnieść ich atrakcyjność. A nasięźrzał wygląda tak
Przypomina kwiat, nie?
No i pamiętajcie o jeszcze jednym. W dawnych czasach małżeństwa był kojarzone. Kojarzone przez swatów. Młodzi nie mieli wiele do gadania, bardziej decydowały głowy rodów. I jedyną metodą na obyczajne ominięcie tego zwyczaju była Kupalnocka. To wtedy młodzi mogli dobierać się w pary z pominięciem całej procedury. Gdy chłopak znalazł już dziewczę, które rzuciło wianek, który on wyłowił, wolno im było pójść razem do lasu na poszukiwania kwiatu paproci. Ci ludzie, bardzo młodzi, na pewno bardzo pobudzeni młodzieńczymi hormonami, szli do lasu i uskuteczniali symboliczne znaczenie kwiatu paproci z kultury łotewskiej, litewskiej i estońskiej – miłość płciową i płodność :)
Później wracali z lasu, przeskakiwali przez ogień i w ten sposób prawdopodobnie zawierali małżeństwo. A dzieci poczęte w noc przesilenia letniego nazywano „owocem paproci”.
Bardzo zainteresowanym tematem Kupały i kwiatu paproci polecamy lekturkę.
Uwaga! Keszyk wymaga przejścia przez krzaczory, ale spokojnie - da się to zrobić w sandałach bez szkody dla stóp. Należy tylko uważać na żaby - jedna z nich poważnie przestraszyła Ciapka, który z wrażenia zaplątał się w paprocie Da się też uniknąć większości krzaczorów, ale ta droga wymaga kaloszków, bo trzeba przebyć rowik. Łopatkę zostawcie w domu, a kesza po zdobyciu zamaskujcie tak jak był.