Legenda o Dąbrówce na Łysej Górze
Dawno, dawno temu, na Łysicy i Łysej Górze stały dwie świątynie pogańskie, największe ponoć między Odrą i Wisłą. Dookoła rozciągały się ogromne bory jodłowo-bukowe. Na straży gontyn i kapłanów stały oddziały wojowników, bo świątynie te były już kilkakrotnie rabowane przez Jaćwingów. Gdy w gontynach odbywały się uroczystości podbierania miodu, z południa podążał orszak książęcy. Mieszko I wiózł do kraju Dąbrówkę, młodą córkę króla czeskiego. Książę jechał na bogato przybranym koniu, Dąbrówka spoczywała w wygodnej kolasie, którą ciągnęły białe rumaki. Rycerze, duchowni i służba towarzyszyli parze książęcej. Zapadł wieczór. Zmęczeni podróżnicy chcieli zanocować w jednej z gontyn, ale – jako obcych – nie wpuszczono ich do środka. A kiedy orszak odchodził, napadły nań oddziały strzegące świątyń. Wywiązała się walka. Po obu stronach było wielu rannych. Jedna strzała raniła Dąbrówkę, inna zaś utkwiła w krzyżu niesionym przez zakonnika. W tym momencie dał się słyszeć straszliwy huk i potężny wstrząs zniszczył obydwie świątynie, grzebiąc znajdujących się w niej pogańskich kapłanów. Na miejscu gdzie one stały, utworzyło się kamienne gołoborze. Przerażeni ludzie zaprzestali walki. Poganie wycofali się w głąb puszczy, a poturbowany orszak książęcy zatrzymał się pod szczytem Łysej Góry, gdzie rozbito namioty. W nocy burza zbudziła śpiących; słychać w niej było jakieś krzyki, jęki i szlochanie. Obfite opady deszczu i huragan, trwający przez kilka dni, uniemożliwiły dalszą wędrówkę. Dąbrówka, poruszona zdarzeniem w puszczy, zwróciła się do męża, aby wybudował tu kapliczkę, w której mogłaby podziękować Bogu za ocalenie i prosić o syna – przyszłego władcę narodu.
Źródło: http://radiotravel.pl/all/2971-witokrzyskie-legendy-i-tradycje.ht
O keszu:
Skrzynka to klipsiak na koordach. Ostrożnie przy otwieraniu, aby nie zostać pokąsanym ;). Dzieci niech lepiej nie otwierają pojemnika.