Krzydłowice to jedna z najstarszych osad na ziemi głogowskiej. Wzmiankowana w bulli wrocławskiej z lat 1154-1155. Położona przy dawnej drodze handlowej wiodącej z Głogowa przez Ścinawę do Wrocławia, stanowiącej niegdyś wariant szlaku solnego. Umiejscowienie przy ważnym szlaku komunikacyjnym miało dla wsi oprócz korzyści również mankamenty. Podczas wojen nękających Śląsk traktem tym często i gęsto podążały wojska.
Prawdopodobnie już w XVIII w. w Krzydłowicach rozpoczęto hodowlę jedwabników i pozyskiwanie z ich kokonów przędzy. W 1852 r. uruchomiono w pobliskim Bytkowie kopalnię węgla brunatnego „Elizabeth”, aczkolwiek, jak to czasem bywa, wydobycie okazało się na dłuższą metę nierentowne.
Krzydłowicki pałac został wzniesiony około 1600 roku. Był przebudowywany i powiększany w latach 1722-1723 oraz w XIX wieku. Krótki rys architektoniczny: całość w stylu późnego renesansu, pilastrom nadano cechy jońskie, a płaskorzeźbom – klasycystyczne; fasada nosi cechy baroku wiedeńskiego. Spłonął w 1945 roku i do dzisiaj pozostaje w ruinie. Całość otoczona fosą (uważnie patrzymy pod nogi, szczególnie nocą!) i parkiem. Na terenie pobliskiego folwarku zachował się spichlerz z XVIII wieku (warto podejść i obejrzeć). Co tu dużo pisać, serce się kraje, że taki obiekt od ponad półwiecza niszczeje i czeka na ratunek. W 2012 roku gmina wykonała prace rewitalizacyjne parku. Pozostaje liczyć na to, że ciąg dalszy – być może, kiedyś – nastąpi.
Będąc w Krzydłowicach, odwiedźcie przy okazji kościół pw. Świętej Magdaleny. Wzniesiony w XIV w., przebudowany w 1772 r., posiada piękną wieżę z hełmem ozdobionym czterema obeliskami oraz bogate wnętrze w stylu reprezentatywnego baroku. W przyziemiu czworobocznej wieży usytuowana jest kaplica grobowa rodu von Stosch z dwoma świetnie zachowanymi, bogato zdobionymi sarkofagami.
Źródła: Glogopedia, „Grębocice. Informator historyczno-geograficzny”.
Skrzynka ukryta pod podanymi współrzędnymi. Po jednym głębszym namyśle zdecydowałem się nie dawać atrybutu ostrzegającego o niebezpieczeństwie, gdyż aby podjąć kesza, nie trzeba wchodzić do wnętrza pałacu, niemniej ruina to ruina i ostrożności nigdy za wiele. To samo, jeśli chodzi o dzieci - zabrać można, ale tylko i wyłącznie te grzeczne, niewpadające do wody. Na trzech pierwszych znalazców czekają certyfikaty. Dziękuję za ostrożne podejmowanie i staranne maskowanie. Powodzenia, niezapomnianych wrażeń!