Zmierzałem w kierunku Słupska i ... musiałem wracać.
Powrót okazał się na tyle niestandardowy, że poznałem kilka dość mało uczęszczanych miejsc, między innymi wieś Płocko.
Pałac
Wieś jak wieś. Po prostu wieś. Z dala od miast, cicha, kurami i krowami śpiewająca, uprawami i polami pachnąca. Mnie urzekła.
Staw z fontanną
Przy wsi jest pałacyk, przy pałacyku dawna obora/stajnia. Do tej ostatniej przykleił się kesz.
Mały pojemniczek zawierający w chwili narodzin:
papierowe certy, logbook, ołówek i dwa geokreciaki. Przewiduję, że certów starczy na jakieś dwa lata.
Tylko koni brak
Okolica warta zwiedzenia również przez to, że na terenie pałacyku znajduje się studnia artezyjska. Sam pałac powstał w drugiej połowie XIX wieku. Grzyby w okolicznych lasach są ponoć tak wielkie jak ryby u wędkarzy. Jeżeli już zapuścisz się w te okolice to warto wypakować rower z bagażnika i przejechać się po okolicy. Naprawdę jest pięknie.
Keszyna nietypowa bo kordy nietypowe. Przed próbą podjęcia keszyny zastanów się czy nie "zaopatrzyć" się w fotospoiler i kodowaną wierszo-podpowiedź. W pobliżu keszyny jakby Internetu brakowało.
Dodatkowe informacje
Musisz być zalogowany, aby zobaczyć dodatkowe informacje.