Отчет о конфиденциальной информации, полученной от агентa
Тот день изменил работу военных ..........(całość znalezionej notatki, dla ułatwienia, została przez nas przetłumaczona)
Sprawozdanie z odebrania poufnych danych od agenta
Tego dnia odmieniłem pracę wojskowej agencji. ten wieczór sprowadził do mnie wiele pytań. Np. „Co ja k.......... tutaj robię?!” Ale cóż, zadanie miało być wykonane i nie miałem nic do gadania. . Po otwarciu koszarowych drzwi moja mina zrzedła do końca. Padał deszcz! Nic mnie tak bardzo nie wkurza jak cholerny deszcz. Jednak misja czekała. Po postawieniu kroku na chodniku widziałem codzienny widok. Magazyny uzbrojenia, wyrzutnie pocisków jądrowych dalekiego rażenia, schrony, silosy i wszechobecni strażnicy. Idąc w kierunku umówionego spotkania mijam dom czerwonoarmisty. Następnym ciekawym miejscem jest główna ulica koszar, nazwana na cześć Gieorgija Żukowa. Znajduje się tam mnóstwo budynków, kasyno i kino, które na okrągło wyświetla propagandowe filmy, przedstawiające wielkość ZSRR, Jednak po 5 latach mieszkania tutaj, nie robi to na mnie najmniejszego wrażenia. Przed końcem ulicy skręciłem w jedną z uliczek, prowadzących do miejsca spotkania. Żołnierzy mijałem wielu, na szczęście nikt zapewne nie domyślił się co za chwile się wydarzy. Doszedłem do upragnionego miejsca. Dotarłem tam, gdzie miałem czekać na agenta. Wchodzę do pobliskiego bunkra. nie miałem zamiaru moknąć na tym cholernym deszczu. Wiem, jedynie, że ma mieć na sobie lejtnantowską kurtkę i być w podobnym wieku do mojego. Mija pierwsze 5 minut. Żadnego śladu naszego łącznika. Po kolejnych pięciu minutach dostrzegam postać. Gdy wszedł i pokazał mi mikrofilm, to już wiedziałem o co chodzi. Podszedłem do niego i usłyszałem tylko te słowa : „Agenci KGB już wiedzą kim jestem. Musisz schować to g.... by nie wpadło w ich łapy. Uważaj na siebie, ty tez możesz być spalony.” Podał mi zawiniątko i odszedł. W pierwszej chwili stałem pod drzwiami jak wryty nie wiedząc jaki los może mnie spotkać. Za chwilę spokojnym krokiem wyszedłem. Jednak nie patrząc za siebie, wziąłem nogi zapas i pobiegłem. Ale zorientowałem się, że mogę być obserwowany przez kontrwywiad lub któregoś z głupich strażników. W uliczce zwolniłem i wróciłem do normalnego tempa. Wracając tą samą drogą nie zauważyłem nic podejrzanego. Szedłem prosto do kryjówki. Dotarłem tam bez żadnego kłopotu. ukryłem cholerny mikrofilm w dziurce. To moje ostatnia misja-jutro koniec służby. Lecę niestety do domu, niepewny swojej przyszłości.