Kiedy w Gdyni powstawał pierwszy kościół pw. Najświętszej Marii Panny, diabeł chciał powstrzymać ludność przed szerzeniem się wiary. Gdy budowa dobiegła końca, w przeddzień uroczystości poświęcenia kościoła, Lucyfer miał pokrzyżować budowniczym plany. Diabeł usiadł na wzgórku po drugiej stronie świątyni i zaczął rozmyślać, co by tu takiego zrobić, by szybko i skutecznie zniszczyć pracę ludzi. Myślał, myślał… i wymyślił.
Wzbił się w powietrze i wypatrywał z góry ogromnego głazu, którym chciał zburzyć wspaniałą budowlę. Długo latał nad polami i lasami, lecz nie znalazł nic odpowiedniego. Wreszcie zobaczył potężny kamień przy jeziorze Bieszkowickim.
Usiadł na nim i czekał do nocy, bo nie chciał, by ktokolwiek zobaczył go w powietrzu z takim ładunkiem. Po zmroku, gdy już wszyscy spali, pochwycił głaz w diabelskie szpony i z trudem uniósł do góry. Starannie omijał wioski i leciał nad lasami.
Właśnie mijał las łężycki ,gdy nagle ukazała mu się przepiękna Biała Pani. Przerażony niespodziewanym spotkaniem czart wypuścił ze szponów kamiennego olbrzyma. Głaz spadając ze znacznej wysokości rozbił się na 811 kawałków i zarył się w ziemię. Leży tam, w lesie przy Łężycach, aż do dzisiejszego dnia.
---------
O skrzynce:
Kiedy bies upuszczał głaz wypadło mu także małe pudełeczko.
Niektórzy miejscowi mówią, że widzieli całe zdarzenie i wiedzą gdzie leży. Lecz każdy podaje swoją wersję.
Na zdjęciach pokazane jest 5 miejsc wskazanych przez miejscową ludność.
Czy w jednym z nich znajduje się tajemnicze pudełeczko? Czy to tylko zwykła miejscowa legenda? Przekonajcie się sami.
Dodatkowe informacje
Musisz być zalogowany, aby zobaczyć dodatkowe informacje.