Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy
Musisz być zalogowany, by wpisywać się do logu i dokonywać operacji na skrzynce.
stats
Zobacz statystykę skrzynki
EM-145 Szyb Cieszkowski - OP432E
Bestiariusz Zagłębiowski #10
Właściciel: etna&mars
Zaloguj się, by zobaczyć współrzędne.
Wysokość: 269 m n.p.m.
 Województwo: Polska > śląskie
Typ skrzynki: Tradycyjna
Wielkość: Mała
Status: Zarchiwizowana
Data ukrycia: 30-10-2011
Data utworzenia: 30-10-2011
Data opublikowania: 30-10-2011
Ostatnio zmodyfikowano: 08-08-2014
52x znaleziona
0x nieznaleziona
0 komentarze
watchers 3 obserwatorów
22 odwiedzających
50 x oceniona
Oceniona jako: znakomita
38 x rekomendowana
Skrzynka rekomendowana przez: Agatha, art_noise, burak, Chochlik., coosiek, Czajorek, czarkowaty, Dallas, elvis666master, fishu, fredzio, GFS, Herlawy, Kacperrro, KEISOR, Kondi&Team, KT & SL, m2m, Mario&Monia, martuś, Mickey, Nannette, OrdysD_TEAM, Pepe1, r00t7, Ranwers, rubin, Seamair, sebastian, shah, stalx, Tati, Tisia, Whatever, Wigem , WrednaBestia, Wrzos, złodzieje czasu & Esme
Musisz się zalogować,
aby zobaczyć współrzędne oraz
mapę lokalizacji skrzynki
Atrybuty skrzynki

Skrzynka niebezpieczna  Miejsce historyczne 

Zapoznaj się z opisem atrybutów OC.
Opis PL
Działo się o w czasach niespokojnych, gdy Tatarzy napadali na te ziemie. W kopalni na Pinicach pracował młody górnik. Miał on narzeczoną w Sławkowie. Pewnego dnia doszły go słuchy, że hordy tatarskie już po raz drugi zbliżają się od strony Ogrodzieńca. Odważny młodzieniec chcąc ostrzec ukochaną przed grożącym jej niebezpieczeństwem wybrał się nocą do Sławkowa. Los jednak nie był mu przychylny. Waleczny młodzian nie wiedział, że w Sławkowie grasowała już dzika wataha: paląc, grabiąc i biorąc ludzi w jasyr. Do niewoli dostała się też narzeczona górnika. Gdy przybywszy potajemnie do miasta, dowiedział się o tym, postanowił udać się na poszukiwanie oblubienicy. Opuścił już miasto, lecz nie wiedział, w którą ma iśc stronę. Przystanął tedy strapiony i zaczął modlić się do patronki św. Barbary prosząc o pomoc. Wtem jasne światło rozproszyło mrok nocy i tuż przed nim ukazała się święta Barbara. Przestraszony górnik padł na kolana i jął błagać ja o pomoc. Święta ulitowała się nad młodym górnikiem. Wysłuchała jego próśb i ująwszy go za rękę zawiodła do Łośnia. Tam, w lesie, rozłożyli sie obozem najeźdźcy. Rozglądając się bacznie młodzieniec zauważył swoją narzeczoną. Dziewczyna skrępowana sznurem i pokrwawiona, leżała nieprzytomna pod sosną. Widząc to dzielny górnik nie namyślał sie wiele, padł na ziemię i poczołgał do ukochanej bacząc , by nie zostac zauważonym. Szybko przeciął pętające je sznury po czym chwycił dziewczynę w ramiona i rzucił się do ucieczki.
Dostrzegli zbiegów Tatarzy i z dzikim wrzaskiem, hurmem rzucili się w pogoń. Zbliżali się szybko i nieszczęsny górnik wiedział, że nie zdoła ujść. I znów zaczął gorąco modlić się do św. Barbary, patronki górników. Raz jeszcze święta wysłuchała błagań nieszczęśnika. Pojawiła się nagle, nóżką o ziemię tupnęła, a ta roztąpiła się nagle, udzielając zbiegom schronienia w swym wnętrzu. Rozejrzał się młodzieniec i zauważył, że jest w chodniku podziemnym. Nieprzytomną pannę pod ścianę delikatnie ułożył, a sam na kolanach podziękował za ocalenie. Po chwili, znów dźwigając oblubienicę, ruszył przed siebie. Niewiele czasu upłynęło nim wyszedł na powierzchnię nad Przemszą pod Sławkowem. Bogu dzięki Tatrów już w mieście nie było.
Podziemny korytarz, w którym święta ukryła zbiegów, wiódł niegdyś z zamku sławkowskiego w stronę Łośnia. Obecnie obydwa wejścia są zawalone gruzem i trudno je odnaleźć.


Święta Barbara od zawsze pomaga górnikom.
24 sierpnia 1969 doszło do strasznego wypadku na terenie kopalni Generał Zawadzki, jak to nazwana była nieczynna już kopalnia Paryż w Dąbrowie Górniczej.

 

Około południa woda z mułem, gromadzona w zbiorniku wód zwanym "Jadwiga" zalała dziewiętnastowieczne wyrobiska kopalni. Zalała wiele korytarzy, oraz jedną z czynnych komór pomp, dlatego nie można było pozbyć się wody z ich pomocą.
Woda z mułem więziła pod ziemią 200 górników. W czasie akcji ratunkowej, przez rurociąg przeciwpożarowy tłoczono pod ziemię powietrze, żeby zasypani mieli czym oddychać. Po około dwóch godzinach udało się uratować 37 górników uwięzionych najbliżej powierzchni. Żeby ratować pozostałych, w okolicach poczty głównej w Dąbrowie Górniczej, rozpoczeto wiercenie otworów ratunkowych do wyrobisk, gdzie powinni znajdowac się górnicy. Przed północą ratownikom udało się uruchomić pompy i zaczęli wypompowywać wode.
25 sierpnia ratownicy przez rurociąg podsadzkowy na pochylni, nawiązali kontakt głosowy z zasypanymi górnikami. Dowiedzieli się przy okazji, że około trzystumetrowa pochylnia została całkiem zamulona. Jedynym sposobem ratunku okazało się jej ręczne odkopanie przy pomocy saperek, przez ratowników. Pracujący ratownicy ustawieni jeden za drugim tworzyli żywy taśmociąg, przy pomocy którego wydobywano muł i piasek na powierzchnię.
26 sierpnia gwałtowny wzrost stężenia dwutlenku węgla, zaczął zagrażać zarówno uwięzionym jak ratownikom. Mimo to nie przerwano akcji ratowniczej. Następnego dnia, koło godziny dwudziestej trzeciej ratownicy przebili się do zasypanych i dostarczyli im wode oraz żywność. Tego samego dnia spora grupa górników, przemieszczając się szybem Koszelew, wydostała się na powierzchnię w okolicy kościoła św. Barbary w Będzinie.

Dnia 28 sierpnia ratownicy dotarli do zasypanych górników i kolejno wyprowadzali ich na powierzchnię. Po około trzech godzinach ostatni z górników został wyciągnięty na powierzchnię. Po pięciu dniach pod ziemią górnicy byli bardzo osłabieni i zostali oślepieni światłem po tylu dniach spędzonych w ciemności.
Wypadek groźny, a na 200 ludzi nie przeżył jeden. Był to młody, dzewiętnastoletni chłopak, który uciekając zabłądził i został w odciętym przez muł i wodę chodniku.

Źródło: "Historie i Legendy Ziemi Będzińskiej", autor tekstu: Karina Stefaniak 
Wpisy do logu: znaleziona 52x nieznaleziona 0x komentarz 0x Obrazki/zdjęcia 2x Wszystkie wpisy Galeria