Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy
Je moet ingelogd zijn om deze cache te loggen of te bewerken.
stats
Toon cache statistieken
O Wisły salwowaniu - OP35BD
Legendy białostockie Krzysztofa Szubzdy
Eigenaar: mieszko
Log in om de coördinaten te kunnen zien.
Hoogte: 133 meter NAP
 Provincie: Polen > podlaskie
Cache soort: Puzzel Cache
Grootte: Klein
Status: Kan gezocht worden
Geplaatst op: 09-05-2011
Gemaakt op: 09-05-2011
Gepubliceerd op: 09-05-2011
Laatste verandering: 28-02-2013
39x Gevonden
0x Niet gevonden
1 Opmerkingen
watchers 5 Volgers
40 x Bekeken
23 x Gewaardeerd
Beoordeeld als: uitstekend
6 x Aanbevolen
Deze cache is aanbevolen door: Ijon Tichy , Matej147, MiszkaWu, Nickiel, polcia&szymaneq, zbyszaty
Om de coördinaten en de kaart te zien
van de caches
moet men ingelogd zijn
Cache attributen

Go geocaching with children  Accessible for disabled  One-minute cache  Fixed by magnet  Nature 

Lees ook het Opencaching attributen beschrijving artikel.
Beschrijving PL
    Legendy białostockie to zbiór nieprawdziwych, przerysowanych i wyssanych z palaca historyj wymyślonych i spisanych przez białostockiego satyryka, Krzysztofa Szubzdę. Zerwał się on pewnego dnia z łoża i stwierdził:

"Białystok cierpiał i wciąż cierpi na brak prawdziwych legend. Wydawał się mało klimatyczny, więc pomyślałem, że im szybciej wymyślimy legendy, tym szybciej będzie tutaj klimatycznie. Przykładowo – krzywa wieża sama w sobie jest brzydka, bo wszystko co krzywe jest brzydkie. Natomiast kiedy dorobi się do tego legendę, fajną otoczkę, ta sama krzywa rzecz może stać się atrakcją. Doskonale zdają sobie z tego sprawę mieszkańcy Pizy." 

    Dlatego też z dumą prezentuję legendy pana Krzysztofa i mam nadzieję, że przysporzą one naszemu miastu coraz więcej fanów, turystów i wielbicieli. 


LEGENDA O WISŁY SALWOWANIU

     Było to za czasów miłościwe nam panującego Piotra Wiesiołowskiego. A skoro o nim mowa przypomnieć nie zawadzi młodzieży naszej, że był to człowiek poczciwy, gospodarny a przede wszystkim niepospolicie mocarny. Razu pewnego uchwyciwszy się rękami belki w bramie wjazdowej, konia siłą nóg swych do góry uniósł, innym razem wóz rozpędzony powstrzymał albo mosiężną kołatkę z drzwi urywał. A i włości białostockie otrzymał nie z innej przyczyny jak tylko z powodu siły i odwagi. On to bowiem salwował samego Króla Zygmunta Augusta, gdy ten był w niebezpieczeństwie od rozjuszonego żubra. 

    Otóż, to właśnie za jego panowania odległy od nas gród Krakowski cierpiał od owego smoka, który ostatecznie spłonąwszy siarką, ducha wyzionął. Zanim jednak pośledni raz zacharczał i ostatni ogień z siebie wypluł, powiada się, że z pragnienia wypił pół Wisły. Rzeka całkiem opadła, gdzie niegdzie dno można było zobaczyć i piaszczyste mielizny. Mieszkańcy zaczęli cierpieć od braku wody, manufaktury ustały, roślinność skarlała, słowem zaraz po smoku nowe niebezpieczeństwo na miasto przyszło, o którem podania milczą. Zwrócił się więc sędziwy Krak po prośbie do inszych. 

    Wtedy to nasz zarządca Piotr rozkazał podzielić się wodą z Krakusami. Podówczas bowiem wody w Białej było dostatek, mało li tego, zanadto jej było, bo czasem wylewała aż ku ulicom Białej i Kupieckiej, dziś Malmeda i Zamenchoffa zwanemi. Czasem i pod luksusowe ściany hotelu Ritz podchodziła i niektórym domostwom zagrażała. Lud nasz do posłuchu nawykły brał zatem wiadra i napełniali cysterny wszyscy od małego po sędziwego Białostoczanina. Takim oto sposobem Biała nasza skurczyła się i zmizerniała do obecnych rozmiarów, Wisła zaś płynie szeroko i głęboko, przynajmniej w Krakowie. Kto zatem naigrawa się, że w grodzie naszym tak podłych rozmiarów rzeka płynie, niech przeto pamięta, że skutkiem szczodrobliwości naszej rzecz się tak ma i że dwa razy taki nurt byby płynął gdyby zarządca Wiesiołowski nie był się owym nurtem podzielił, czegóż jemu samemu nie wypominam, ale dla wiadomości podaję, co by wiadomym wszem było; w tej liczbie Łomżyniakom, ze swej Narwi dumnym, Drohiczaninom, co się Bugiem chwalą i inszym przyjezdnym z nad wielkich rzek, którzy się to w czas próby wodą nie podzielili.  Mówią, że latem znowóż Wisły brakuje w Warszawie i Toruniu, obecnie już nie z powodu pragnienia smoka, ale od cieplarnianego efektu. 

    Tym razem jednak niech inni Wisłę salwują, bo nam nasza Biała całkiem wyschnie.       


Rzeka Biała miała w latach swej świetnoości faktycznie dosyć imponujące koryto. Największą szerokość miało w miejscu, w którym rozlewało się w jeszcze osiemnastowieczny Wielki Staw, który jednak stopniowo wysychał. W 1895r. rozpoczęto jego zasypywanie i osuszanie, a na nowo powstałej przestrzeni utworzono Park Miejski, potem zwany Parkiem Starym. Dziś park nazywa się jeszcze inaczej. To właśnie na jego terenie znajduje się cache.

UWAGA: Na pierwszej stronie logbooka znajduje się kod potrzebny do podjęcia skrzynki multicache 'legendy białostockie'.

Afbeeldingen
Biała na Sienkiewicza (1921)
Wielki staw (1890)
Od strony skrzynki (1910)