Keszyk jest zlokalizowany tu, gdzie kiedyś stacjonował 7 Dywizjon Rakietowy 3 "Warszawskiej" BROP. Stały tu wyrzutnie rakiet typu S75M Wołchow. Aktualnie koszary są pilnowane więc wstępu do nich nie ma. Skrytka jest jednak umieszczona na terenie strefy ogniowej, do której można wejść przez dziury w płocie. Droga dojazdowa jest wprawdzie zamknięta, ale samochód można zostawić przy szlabanie i 600 metrów zaatakować z buta.
Dywizjon rakietowy systemu Wołchow składał się z 6 wyrzutni rozmieszczonych na planie koła, stąd dość charakterystyczny obrazek jednostki widziany z kosmosu. W środku, na górce ustawiano Stację Naprowadzania Rakiet. Była to wielka buda z kupą anten parabolicznych, co robi nawet dzisiaj spore wrażenie. Rakiety były 2-stopniowe. Silnik pierwszego stopnia na paliwo stałe, silnik marszowy natomiast był napędzany paliwem ciekłym. Elaboracja rakiety, czyli przygotowanie jej do startu, był to dość skomplikowany potok zadań wykonywanych przy rakiecie, według ściśle określonej procedury. W skrócie polegało to na zatankowaniu rakiety, napełnieniu jej sprężonym powietrzem potrzebnym do sterowania lotkami itp. Rakietę należało oczywiście uzbroić w ładunek wybuchowy. Niszczenie celu bynajmniej nie polegało na bezpośrednim w niego przywaleniu. Rakieta dolatywała w jego okolice i odpalała ladunek, a było nim kilka tysięcy czegoś w rodzaju śrutu o wadze kilku gramów sztuka. Uzbrojona i zatankowana rakieta była dowożona do wyrzutni specjalnie wytyczoną obwodnicą, po której można sobie pospacerować. Tu była ładowana na wyrzutnię dźwigiem, jakby nie było do podniesienia było parę ton. Poszczególne zadania elaboracyjne były wykonywane na różnych stanowiskach. Ślady po nich zachowały się dość dobrze, można je łatwo zlokalizować. W dywizjonie pracowała również stacja radiolokacyjna z wielką anteną obrotową, ładnie nazywaną "Marią" i nie mniej efektowną anteną wysokościomierza. Dodajmy do tego kilka agregatów prądotwórczych i innych różnego rodzaju kabin, a będziemy mieli ogólny obraz jednostki. Teraz można to sobie mniej więcej tylko wyobrazić. Żołnierze normalnie miszkali w koszarach. Od czasu do czasu mieli strzelanie z broni osobistej na własnej strzelnicy jednostki. Tu w Pustelniku też taka była, i nawet się zachowała.
Dochodząc do kesza można zajrzeć do zielonego domku, który prawdopodobnie pełnił funkcję magazynu rakiet.
Od kilku lat funkcjonuje bardzo podobny cache "SAMYy pod Otrębusami", do odwiedzin którego zapraszam:
http://www.opencaching.pl/viewcache.php?cacheid=366
a w bezpośredniej bliskości jest cache zlokalizowany najprawdopodobniej na Zapasowym Stanowisku Ogniowym jednostki z Pustelnika:
http://www.opencaching.pl/viewcache.php?cacheid=13372
Patrząc uważnie na zdjęcia satelitarne na wschód od jednostki można dostrzec coś, co również wygląda na potencjalne stanowisko zapasowe. Nie ma tam jednak żadnej infrastruktury, a czy miejsce to było kiedyś wykorzytywane do tych celów? Może ktoś wie? Ja nie.