W. Pilecki "Raport Witolda"
Ja usnąć nie mogłem. Korzystając z tego, zacząłem rozważać, co robić dalej.
O osiem kilometrów stąd była granica pomiędzy Śląskiem przyłączonym do Trzeciej Rzeszy, a Generalnym Gubernatorstwem, przez którą mieliśmy się przedostać. Układałem plany przez długie godziny, już na wpół drzemiąc, jak dobrnąć, jak przejść granicę i gdzie się udamy potem. Raptem oświeciła mnie zbawcza jakaś myśl - aż usiadłem na liściach i syknąłem z bólu. Przypomniał mi się rok 1942. Praca w łyżkarni, gdzie na stanowisku pisarza był kolega 19, z którym rozmawialiśmy często bardzo szczerze. Mówił mi on o tym, do kogo pisuje listy, że stryj jego jest księdzem tuż przy samej granicy, że parafia księdza leży po obu stronach i że proboszcz jeździ za granicę i może jechać z furmanem, którego mu wolno ewentualnie za granicą zostawić.