Józefa Gilowa (Gillowa) była bardzo słabo wykształconą robotnicą, nie była nauczycielką. Ale potrafiła przekazać polonijnym dzieciom to, co znała - polskie wiersze, pieśni i tańce. Miarą jej "skuteczności" (choć może nie tylko jej) jest historia z 1931 roku, gdy na dworcu kolejowym w Berlinie zbierały się grupy polskich dzieci z całych Niemiec, które jechały na kolonie do Polski. Okazało się wtedy, że tylko grupa szczecińska znała i potrafiła zaśpiewać Mazurek Dąbrowskiego.
Józefa Gilowa - obok Stanisława Książyka - brała udział w inauguracji szkółki polskiej w sierpniu 1930 r. i jeszcze długo się w niej udzielała (na wielu polach). I co niemniej ważne - zanim jeszcze ta szkółka mogła powstać - była lokalną inicjatorką i pierwszą "nauczycielką" polskiego i polskości przyjmując dzieciaki w swoim mieszkaniu.
O keszu:
Trzeba trochę pospacerować. Stojąc przed pomnikiem idziemy ścieżką w lewo do jej końca, potem skręcamy w prawo, a następnie w lewo do asfaltu. Tu skręcamy w prawo i dochodzimy do "13". Odcinki drogi pomiędzy poszczególnymi skrętami mają po 10 - 15 m każdy.
Resztę "wyśpiewa" Ci spoiler.