Pośród zabytkowych uliczek Inowrocławia, stoi kościół pw. św. Mikołaja – późnogotycka perła z 1431 roku. Choć turyści zatrzymują się przy nim z uwagi na wiekowe mury i monumentalną sylwetkę, niewielu wie, że pod jego posadzką przez niemal cztery lata spoczywał jeden z najcenniejszych skarbów polskiego Kościoła – relikwie św. Wojciecha.
Był lipiec 1941 roku. Europa krwawiła. Polska – rozdarta przez okupację – trwała w lęku i nadziei. Wtedy wydarzyło się coś, co brzmi dziś jak gotowy scenariusz filmu szpiegowskiego.
Relikwie św. Wojciecha – biskupa, misjonarza, męczennika i jednego z patronów Polski – znajdowały się w Gnieźnie. Ich los w czasie wojny był niepewny, groziła im profanacja lub zniszczenie. Z Gniezna wyruszył więc specjalny posłaniec –Urban Thelen, sierżant Wehrmachtu. Niemiec. Katolik. Człowiek sumienia.
W tajemnicy odebrał relikwie od ks. Edwarda van Bleriqa, wikariusza generalnego archidiecezji gnieźnieńskiej, i przewiózł je do Inowrocławia. Tam czekał ks. Paul Mattausch – proboszcz fary pw. św. Mikołaja. Urban przekazał mu święte szczątki, a ksiądz, przeczuwając niebezpieczeństwo, ukrył je w swoim domu... za arrasem. Tyle że tej samej nocy wpadło do niego Gestapo. Przeszukali każdy kąt. Każdą szafę. Każdy schowek. Ale arrasu nie tknęli. Może to był cud?
Ksiądz nie czekał na kolejną rewizję. Następnej nocy, pod osłoną ciemności, przeniósł relikwie do kościoła św. Mikołaja i własnoręcznie zamurował je pod posadzką zakrystii. Tam przetrwały najciemniejsze lata wojny. W milczeniu. W ukryciu. Bez świadków.
O całej sprawie zapomniano na dekady. Nawet po wojnie nikt nie wiedział, kto ocalił relikwie. Aż do 1980 roku.
W niemieckiej prasie ukazał się artykuł. Dziennikarz był zdziwiony pomysłem, by Gniezno – „prowincjonalne, polskie miasteczko z pustym relikwiarzem” – miało aspirować do roli duchowej stolicy Europy. Urban Thelen przeczytał ten tekst, nie wytrzymał i przerwał milczenie.
– „To nieprawda” – powiedział. – „Relikwie nie zaginęły. Ja je uratowałem.”
Jego wyznanie poruszyło Polskę i Niemcy. Ujawniono fakty. Świadkowie potwierdzili. Historia uratowanych relikwii wyszła z cienia.
W 1997 roku Urban Thelen przybył do Gniezna. Tam spotkał się z Janem Pawłem II, który powiedział, że wyświadczył Kościołowi w Polsce niezwykłą przysługę.
To był moment, który spinał klamrą wszystkie lata ciszy, ryzyka, ukrywania prawdy. Urban Thelen – żołnierz armii okupanta – stał się cichym bohaterem Kościoła.
W 2004 roku arcybiskup Henryk Muszyński uhonorował go medalem „Zasłużony dla Archidiecezji Gnieźnieńskiej”.
Urban zmarł 15 lipca 2008 roku. Miał 93 lata. Ale jego historia żyje nadal – w murach kościoła św. Mikołaja, pod posadzką zakrystii, i w pamięci tych, którzy wiedzą, że czasem największe bohaterstwo przychodzi w ciszy.
Na podstawie: https://opoka.org.pl/News/Polska/2021/cichy-bohater-jak-zolnierz-wermachtu-uratowal-relikwie-sw-wojciecha