Tomasz... Bo tak nazywa się bohater naszej opowieści.
Skazany za przestępstwa bliżej nie określone wyrok miał odbyć w zakładzie karnym w Międzyrzeczu.
- "nie mogę tam trafić to będzie już koniec nigdy nie wrócę już na wolność" - tylko o tym myślał w trakcie transportu do zakładu.
-" muszę coś zrobić coś wymyśleć strażników jest tylko dwóch i chyba tylko jeden uzbrojony"
Gdy nagle pojazd, którym był transportowany zatrzymał się na skrzyżowaniu - "albo teraz albo nigdy"- stwierdził- po czym ile tylko sił rzucił się na uzbrojonego strażnika zręcznie go obezwładniając odebrał mu broń po czym uderzył tak mocno że ten stracił przytomność. Drugi ze strażników błyskawicznie ruszył na pomoc koledze wywiązała się szarpanina w wyniku której broń co ją próbował Tomkowi odebrać strażnik kilkukrotnie wystrzeliła. Po chwili skazany wyrwał się z uchwytu strażnika i również jego udało mu się pokonać. -"nie ma już odwrotu" pomyślał Tomek otworzył drzwi samochodu i co sił w nogach uciekł do pobliskiego lasu.