Zamek w Łańcucie, jedna z najwspanialszych rezydencji arystokratycznych w Polsce, to wyjątkowe połączenie stylu „palazzo in fortezza” – włoskiego pałacu otoczonego fortyfikacjami – z późniejszymi przekształceniami w duchu baroku, neogotyku i neobaroku. Zamek, otoczony malowniczym parkiem i fosami, przez wieki pełnił funkcję siedziby potężnych rodów – Lubomirskich i Potockich – i do dziś zachwyca rozmachem, kunsztem artystycznym i historią splecioną z losami Rzeczypospolitej.
W 1628 roku zamek i miasto Łańcut nabył wojewoda krakowski Stanisław Lubomirski. To on, w latach 1629–1641, nadał rezydencji nowoczesny, włoski kształt – w duchu „palazzo in fortezza”. Na projekt złożyły się bastionowe fortyfikacje o ziemno-murowanym charakterze, głębokie suche fosy i pięcioboczny układ przypominający gwiazdę.
Wjazd przeniesiono od strony zachodniej, prowadził przez most zwodzony i ufortyfikowaną bramę. Choć zamek zatracił funkcję stricte obronną, zyskał nową formę – reprezentacyjnej rezydencji barokowej, z czterema skrzydłami i eleganckimi basztami. Projekt stworzył nadworny architekt Lubomirskiego – Maciej Trapola, zaś za system fortyfikacji odpowiadał Krzysztof Mieroszewski – inżynier królewski i autor podręcznika „Architectura militaria”.
W 1642 roku dobra łańcuckie przejął syn Stanisława – Jerzy Sebastian Lubomirski. To za jego czasów zamek udowodnił swoją siłę: w czasie potopu szwedzkiego w 1655 roku nie został zdobyty, mimo że miasto zostało splądrowane. Fortyfikacje okazały się na tyle solidne, że generał Douglas odstąpił od oblężenia.
W 1657 roku również wojska sojusznika Szwedów – Jerzego II Rakoczego z Siedmiogrodu – nie zdołały sforsować zamkowych murów. Łańcut stał się więc jednym z nielicznych polskich zamków, które przetrwały bez upadku ten burzliwy okres.
W tym czasie rezydencja gościła samego króla Jana Kazimierza, który przybył tu ze Śląska, by koordynować działania antyszwedzkiej konfederacji.
Po pożarze z 1688 roku zamek przeszedł gruntowną renowację pod kierunkiem Tylmana z Gameren – niderlandzkiego architekta i jednego z czołowych twórców baroku w Polsce. To on nadał zamkowi charakterystyczne barokowe hełmy na basztach i zmodernizował elementy obronne.
Właścicielem był wówczas Stanisław Herakliusz Lubomirski – poeta, pisarz, a zarazem znakomity mecenas sztuki. Jego wizja i inwestycje sprawiły, że Łańcut zyskał blask godny magnackiej siedziby.
Ostatnim Lubomirskim na łańcuckim zamku był Stanisław, marszałek wielki koronny. Jego żona, Izabela z Czartoryskich, zwana Księżną Marszałkową, na zawsze odmieniła oblicze zamku. Od lat 60. XVIII wieku prowadzono wielką przebudowę, która miała przekształcić twierdzę w pałac z prawdziwego zdarzenia – pełen elegancji, sztuki i wyrafinowania.
To wtedy powstały słynne apartamenty: Chiński, Turecki, Brenny, Wielka Jadalnia, Sala Balowa czy Gabinet Rokokowy. W pracach uczestniczyli najwięksi artyści epoki: architekci Jan Griesmayer, Christian Piotr Aigner, malarz Vincenzo Brenna, sztukator Fryderyk Bauman.
Ogrody otaczające rezydencję zyskały charakter romantycznego parku. Fortyfikacje przekształcono w zielone aleje i ozdobne tarasy. Powstały: teatr dworski, pawilon biblioteczny, Zameczek Romantyczny i nowa fasada w neogotyckim stylu.
Zamek w Łańcucie, przekształcony z obronnej twierdzy w wytworną rezydencję, do dziś uchodzi za jedną z najpiękniejszych siedzib arystokratycznych w Europie Środkowo-Wschodniej. Dzięki staraniom potomków rodu Potockich, którzy zarządzali zamkiem aż do II wojny światowej, oraz działaniom konserwatorów po wojnie, wnętrza, ogrody i zbiory sztuki zachowały się w niezwykłym stanie.
To miejsce, w którym historia nie tylko przetrwała – ale wciąż opowiada o minionym świecie polskiej szlachty, kultury i sztuki.
Obiekt można podziwiać z zewnątrz. Istnieje także możliwość zwiedzania ekspozycji muzealnych we wnętrzach zamku. Wstęp na dziedziniec i do zamku jest płatny.