Ze względu na występujące tutaj głębokie parowy odcinek ten stanowił znaczne utrudnienie dla budowniczych kolejki. Pierwotnie zdecydowano się na rozwiązanie polegające na zastosowaniu ślepo kończącego się żeberka, od którego wzięła się nazwa "Szpic". Zmierzający od strony Suchedniowa tor przekraczał parów nasypem, po czym wcinał się w przeciwległe zbocze bardzo głębokim przekopem. Jednocześnie po jego prawej stronie biegł tor mijankowy. Na "Szpicu" znajdowało się odgałęzienie, do którego prowadził dalej tor w kierunku Świniej Góry. Pierwotnie więc pociąg musiał dojechać do końca ślepo kończącego się żeberka, po czym odczepiano lokomotywę, która następnie wykorzystując istniejącą mijankę przejeżdżała na drugi koniec składu - dalszą część drogi jechała odwrócona tyłem. W późniejszym okresie odcinek ten przebudowano, zastępując go torem ciągłym, biegnącym po warstwicy zboczy parowu (nie wiadomo czy miało to miejsce już po wojnie czy jeszcze podczas okupacji).
W rejonie "Szpica" miał miejsce wypadek kolejowy - zderzeniu uległy dwa pociągi. Maszynistą składu jadącego od strony Zagnańska był Mazur, zaś od Suchedniowa - Edward Kępka. W wyniku kolizji obaj maszyniści zostali ranni.