Ten mural projektu Zuzanny Wollny, mieszkanki Wrocławia, to wieloelementowa kompozycja złożona ze zwierząt, motywów roślinnych i architektonicznych. Można rozpoznać wymalowany fragment galeriowca–statku, który stoi naprzeciwko biurowca, a także wieżę ciśnień z niedalekiej alei Wiśniowej.
Ten projekt jest o marzeniu: żeby nasze miasta wspierały bioróżnorodność, żeby auta nie rozjeżdżały jeży, dziki nie musiały buszować w śmietniku, a ptaki nie traciły siedlisk i nie rozbijały się o szyby, rzeka nie była zatruta, a architektura wpisywała się w krajobraz.
Ów gigantyczny format to dokładnie 22 na 33 metry, czyli 726 metrów kwadratowych. Mural, zdaniem inwestorów największy tego typu w mieście, namalowany jest farbami, które rozkładają bakterie i uwalniane przez nie toksyny. Neutralizują także wirusy i grzyby. To farby fotokatalityczne: materiał, w którym dochodzi do reakcji fotokatalitycznej. Dzięki promieniom słonecznym oraz obecności tlenu i wilgoci, zanieczyszczenia, spaliny samochodowe, dwutlenek siarki czy opary rozpuszczalników znajdujące się w miejskim powietrzu przekształcane są w nieszkodliwe produkty, takie jak dwutlenek węgla i woda.
Odmalowywaniem na ścianie jej pomysłu zajęli się malarze wynajęci przez firmę Skanska (inwestor Centrum Południe) oraz z pracowni Kolektyf.
Kesz: długi mikrus przyczepiony magnesem na dole szarej skrzynki. Uważaj na drogę rowerową obok.