W tym miejscu odbywały się ogniska "grzecznych dzieci".
Młodzież zaangażowana w ruchy oazowe przy klasztorze, często w tym miejscu robiła "imprezy". Śpiewy przy wtórze gitar, ognisko, wygłupy - tak bez alkoholu i używek można było się bawić.
Często w dni wolne od pracy rodziny z dziećmi zasiadały na powalone drzewo i razem spędzały czas. Obok w maju rosną pachnące konwalie, więc majówki w tym miejscu były zawsze udane.
Dziś nie ma już powalonego drzewa, nawet miejsce po ognisku zatarło się. "Tropy" opon, nielegalnie jeżdżących po lesie 1- śladów i quadów są dzisiaj najczęstszym tam widokiem.