Powiadają, że dawno, dawno temu, w sercu gęstych lasów u podnóża Wilczej Góry żył niezwykły wilk. Jego sierść była szara jak dym, ale pysk – niezwykle rzadki – miał żółtawą, wręcz złotawą barwę, która lśniła, gdy padały na nią promienie słońca lub blask księżyca. Był strażnikiem lasu, mądrym i potężnym, a zwierzęta widziały w nim przywódcę. Każdy, kto go spotkał, wiedział, że ma do czynienia z istotą nie z tego świata.
Legenda mówi, że wilczur miał magiczną moc – potrafił wyczuć serce człowieka i jego intencje. Jeśli ktoś podchodził z szacunkiem i pokorą, wilk zachowywał się ufnie. Jeśli jednak wyczuł złe zamiary, złoty pysk lśnił ostrzegawczo, on sam znikał w cieniu drzew, a złowieszcze wycie jeszcze długo niosło się echem po okolicy.
Wieść o Złotoryju – bo tak zaczęto nazywać owo stworzenie – docierała coraz dalej, a ludzie przybywali, by zobaczyć je na własne oczy. Niektórzy postanawiali osiedlić się blisko legowiska, wierząc, że obecność magicznego wilka zapewni im ochronę i dobrobyt. Wkrótce niedaleko lasu okalającego wilczą jamę zbudowali niewielką osadę i nazwali ją Złotoryja, na cześć patrona miejsca i jego lśniącego pyska.
Złotoryj pojawiał się czasem na okolicznych wzgórzach, obserwując wieczorami osadę. Złoty pysk błyszczał wtedy w ciemności niczym znak, że nad osadą wciąż czuwa mroczny strażnik. I choć minęły wieki, a osada zmieniła się w miasto, legenda przetrwała w pamięci pokoleń, które zamieszkiwały okolice Wilczej Góry.
Teraz Wasza kolej, by zameldować się przed sławetną Wilczą Jamą i oddać cześć złotoryjowemu. Po dokonaniu czynności kultowych udajemy się po skrzyneczkę. Jako że GPS w tym miejscu wyczynia cuda, poratujemy wskazówkami. Stańcie u podnóża wilczej, rozejrzyjcie się i zobaczcie, gdzie natura dała radę zakorzenić coś większego na tych jakże nieprzystępnych skałach. Tam właśnie pomieszkuje kątem nasz bohater. Wyciągamy za trzonek (!), odkładamy w to samo miejsce (nie za głęboko), naturalnie domaskowujemy. Powodzenia, miłych wrażeń.
PS Nie przegapcie fajnej twarzy wykutej w skale!