Powiadają, że malownicze miejsca przyciągają malomanów, czyli miłośników malowania. Coś w tym musi być, bowiem opiekunowie Wilczej Góry chyba uznali, że malowniczości jest tu jeszcze za mało, zatem proszę bardzo, macie i działacie. Pewna pochodząca z miasta Breslau badaczka murów orzekła po wnikliwej analizie, że to ewidentnie jeden z nielicznych ocalałych fragmentów Muru Berlińskiego, a może nawet Wielkiego Muru Chińskiego, wszystko możliwe. W każdym razie warto mu się przyjrzeć z bliska, bo jest tam elegancki fragment, który może posłużyć Wam za tło pamiątkowej fotki z malowniczej jednak okolicy ;-)
Zamurowało? Teraz czas na kesza, który jest kolorowy i krzykliwy (jak to zwykle on), toteż bez problemu go namierzycie i mam nadzieję, że nie puścicie... Zachowujemy konspirację (widać Was m.in. z góry, gdzie barierki). Domaskowujemy naturalnie. Powodzenia, miłych wrażeń.