Lubię to podejście - ani bardzo strome, ani bardzo lekkie; schody eleganckie, przyroda idealna. Jest tu trochę ślężańskiego klimatu, choć to jednak nieco inne klimaty geologiczne. Abyście się zbytnio nie zasapali, finałowe podejście urozmaicą Wam trzy keszyki, oto pierwszy z nich, zbudowany z anagramów Ostrzycy. Jest ukryty dosłownie kilka metrów od szlaku, po lewej stronie, jeśli idziemy na szczyt. Jako że współrzędne mogły tutaj dawać czadu (mierzyłem smartfonem), najlepiej traktować tę skrzynkę jako nietypową i zabawić się w szukanie załączonego fotowyimka. Jak już go zlokalizujecie i podejdziecie, to być może w pierwszej chwili pomyślicie, że kesza nie ma, ale mam nadzieję, że będzie. Odłóżcie proszę dokładnie tak samo, by nadal sobie bezpiecznie tam mieszkał. Konspiracja obowiązkowa, widać Was z góry i z dołu. Powodzenia, miłych wrażeń.