Marian czuł się źle... Tak po ludzku.. Sam ze sobą...
Wyrzuty sumienia..? Może się starzeję? pomyślał...
Złe samopoczucie nie pozostawało bez wpływu na jego witalność i formę fizyczną
złe myśli i bezsenność powodowały problemy żołądkowe...
Marian czuł, że czegoś mu brakuje... Tylko czego?
Myślał, myślał... nawet pościł, choć może nie był to jego świadomy wybór..
i olśnienie w końcu przyszło... już wiedział...
POTRZEBUJĘ OCZYSZCZENIA!
pozbyć się całego zła które we mnie zalega
i tego fizycznego i tego duchowego
tylko jak i gdzie to zrobić?
tak się złożyło, że przejeżdżał Marian akurat przez Czaple do tutejszego kamieniołomu aby spotkać się ze swoim dawnym kumplem Zdzichem który tam pracował, a głowę miał równie mocną jak materiał z którym pracował. Przez okno ujrzał kaplicę i cmentarz. Jakieś wewnętrzne ja kazało mu się tu zatrzymać i chwilę pokontemplować to miejsce. Tak też uczynił. Spacerując po cmentarzu i czytając inskrypcje na starych płytach nagrobnych kątem oka zauważył ukryty w kącie budyneczek. Od razu poczuł jakiś wewnętrzny przymus aby się tam udać. (nie wykluczone, że było to rozwolnienie towarzyszące jego mentalnym rozterkom)
I znalazł... Od razu wiedział, że to jest to czego szukał od tylu tygodni. Cudowne miejsce gdzie może zrzucić z siebie wszystkie brudy kalające jego ciało i duszę...