Do Chreptiowa przyjechał Adam Nowowiejski i od razu zakochał się w Zosi Boskiej, prosząc ją o rękę, na co się ona zgodziła. Następnego dnia młody Nowowiejski wyjechał do Raszkowa, aby przygotować wszystko na przyjęcie narzeczonej i jej matki. W dwa tygodnie później wyruszył orszak jego ojca. Ewka, zgodnie z planem Basi została w Chreptiowie. Wołodyjowska obiecała mu, że sama mu córkę odwiezie do domu. Starała się też na wszystkie sposoby doprowadzić do rozwoju uczucia między Azją a Ewką, ale jej się to nie udawało. Panna Nowowiejska wyznała jej, że nie ma odwagi powiedzieć o miłości do Azji ojcu i prosiła, by Basia koniecznie towarzyszyła jej do Raszkowa. Michał początkowo nie chciał się zgodzić ale w końcu... pozwolił jej na to. Żona prosiła go również, by wysłał z nimi Azję - chciała doprowadzić do małżeństwa Ewki i Tatara. W trakcie podróży Ewka była coraz bardziej zalotna, co drażniło Azję. Basia nieraz z niepokojem śledziła jego zachowanie, nawet zwróciła mu uwagę, że powinien więcej czasu spędzać z panną Nowowiejską..Po kilku dniach drogi przybył Halim. Oznajmił on Tuhaj-bejowiczowi, że tak jak chciał, watahy tatarskie zajęły uwagę większości stacjonujących w pobliżu oddziałów. Wtedy Azja podjął ostateczną decyzję porwania Basi. Najpierw wyznał jej miłość, co Wołodyjowska przyjęła ze wstrętem. Kiedy stał się nachalny, wyszarpnęła pistolet zza jego pasa i dotkliwie go zraniła. Potem uciekła. Myślała tylko o Michale i o tym, żeby dotrzeć do Chreptiowa. Wierzyła, że jej się to uda. Tuhaj-bejowicz był ranny. Miał zmiażdżoną część nosa, wybite oko. Nie czuł jednak bólu, tylko wściekłość, że Basia wymknęła mu się z rąk. Zebrał swoich Tatarów i ruszył do Raszkowa. Dokonał tam prawdziwej rzezi. W okrutny sposób zabił Nowowiejskiego, Ewkę oddał jednemu z Tatarów, Zosię Boską zatrzymał dla siebie. Po opuszczeniu Raszkowa przez Tatarów pozostały tam tylko gruzy i popioły. Po drodze nie było żadnych miast zatem Basia była zdana tylko na siebie. W dodatku wciąż groziło jej niebezpieczeństwo ze strony oddziałów tatarskich. Postanowiła nie spać w nocy, tylko w dzień, w czasie jazdy, bo bała się, że zamarznie. Pewnej nocy napadły ją wilki, straciła dodatkowego konia. Drugi utopił się podczas przeprawy przez rzekę. Mimo to Basia wciąż posuwała się naprzód. W końcu dotarła do Chreptiowa. Ukazała się na progu właśnie w momencie, kiedy Wołodyjowski dzielił się z Zagłobą swoim niepokojem o żonę. Zobaczywszy wynędzniałą postać Basi, pan Michał wpadł w rozpacz, myślał, że umarła. Basia zapadła na ciężką chorobę. Codziennie wszyscy drżeli o jej zdrowie. Zemstę Azji poprzysięgła cała załoga Chreptiowa, z Zydorem Luśnią, wachmistrzem dragońskim i ulubionym żołnierzem Wołodyjowskiego, na czele. Wyzdrowienie „hajduczka” przyniosło wszystkim ulgę. Wołodyjowski szalał z radości. Adam Nowowiejski szalał natomiast z rozpaczy - stracił rodzinę i ukochaną Zosię. Los siostry i narzeczonej przerażał go i budził w nim wściekłość. Był jak obłąkany.