Gdy pan Michał wyjechał na dzikie pola, w międzyczasie wrócił z Kurlandii Ketling. Panna Drohojowska zakochała się w nim od pierwszego wejrzenia. Bardzo cierpiała - dała przecież słowo Wołodyjowskiemu. Basia toczyła z Zagłobą boje o to, kto jest większym rycerzem: Ketling czy Wołodyjowski. Panna Jeziorkowska opowiadała się oczywiście z panem Michałem. W kolejnych dniach wieczorem w dworku odbył się bal. Krzysia i Ketling nie potrafili już ukrywać swoich uczuć. Tego wieczora choć Basia żartowała, naśladując dworne obyczaje Ketlinga, Krzysia już nie płakała. Pewnego dnia Ketling wybrał się z Zagłobą i Krzysią zwiedzać zamek królewski. W pewnej chwili młodzi znaleźli się sami w katedrze. Tu wyznali sobie miłość. Krzysia jednak tajemniczo zastrzegła: „nigdy nie będę twoją”. Tymczasem nadeszły listy od Wołodyjowskiego, w których oznajmiał swój rychły powrót. Krzysia bardzo cierpiała, nie wiedziała, co powinna zrobić, w myślach układała przemowę do Michała, a potem wstydziła się tego, że nie dochowała mu raz danego słowa.
Krzysia i Ketling cierpieli coraz bardziej. Ponieważ panna podjęła decyzję - pójdzie do klasztoru. Błagała też Ketlinga, by nigdy nikomu nie zdradził się ze swoją miłością do niej. Tymczasem Zagłobę zaprzątały ważniejsze sprawy. Radzono nad wyborem nowego króla. Zagłoba opowiadał się za Michałem Korybutem Wiśniowieckim i starał się pozyskać dla niego jak najwięcej stronników. Ketling postanowił opuścić Warszawę - uciekał przed uczuciem, którego w pobliżu Krzysi nie mógł znieść. Tymczasem zbliżała się elekcja i do Warszawy wrócił Pan Michał. Kiedy przybył, Krzysia nie wyszła go powitać. Pani stolnikowa oznajmiła mu smutną nowinę - panna Drohojowska chce zostać mniszką. „Czy klątwa ciąży nade mną?!” krzyknął Wołodyjowski w rozpaczy.
Pocieszali go wszyscy na czele z Zagłobą. Rozmawiał z Krzysią, która uparcie twierdziła, że czuje powołanie do życia klasztornego. I w końcu Basia w gniewie wyjawiła mu prawdę - Krzysia kocha Ketlinga, dlatego postanowiła pójść „za kratę”. Tego już było panu Michałowi za wiele, wskoczył na konia i pędem wyjechał za wrota. Basia wpadła do komnaty z krzykiem, że Wołodyjowski pojechał zabić Ketlinga. Niewiele myśląc, Zagłoba postanowił ruszyć do miasta w nadziei
zapobieżenia rozlewowi krwi.
W drzwiach stanął zmieszany i zawstydzony Ketling, a zaraz za nim Wołodyjowski. Michał podszedł do Krzysi, wziął ją za rękę i połączył jej dłoń z dłonią Ketlinga. Spokojnie, ale ze smutkiem oświadczył, że woli, by go oboje szanowali i kochali, niż przez całe życie przeklinali, że stanął na drodze do ich szczęścia. „Mnie trocha boli, ale to nic...” - powtarzał. Potem wyszedł z komnaty i na korytarzu zobaczył płaczącą Basię. „Ja pana Michała kocham z całej siły” usłyszał i wtedy poczuł, że tak naprawdę kocha Basię.
Na to wszystko wszedł Zagłoba, który powrócił z nieudanych poszukiwań. W jego obecności Basia oświadczyła, że... wychodzi za mąż za Michała Wołodyjowskiego. „Dalibóg, ryknę!... hajduczku, Michale, pójdźcie tu!...” zakrzyknął pijany ze szczęścia stary wiarus.