Planowaliśmy podjąć kesza po zwiedzeniu zamku Chojnik, ale leszel już pod zamkiem oświadczył, że nie idzie, Macimie odechciało się po zejściu paru stopni w dół, a jeszcze niżej siedział sobie pewien pan i oświadczył, że szlak zamknięty i że nigdzie dalej nie idziemy.